Forum Power of Metal
+ mocna strona metalu +
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czas
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Metalowy światek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hollowman



Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 2600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:36, 12 Mar 2009    Temat postu:

progmetal napisał:
Są płyty 70-cio minutowe, które się nie dłużą.



mimo to długie płyty męczą....chyba że to type o negative
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hollowman



Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 2600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:14, 12 Mar 2009    Temat postu:

o np teraz słucham earth inferno...wspaniały koncert, muza transowa...im dłużej album trwa tym człowiek bardziej się rozpływa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oenologist



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5134
Przeczytał: 47 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:17, 12 Mar 2009    Temat postu:

hollowman napisał:
o np teraz słucham earth inferno...wspaniały koncert, muza transowa...im dłużej album trwa tym człowiek bardziej się rozpływa


Zmierz się z Lycią - The Burning Circle And Then Dust. Podwójny album, dwie godziny smęcenia w klimacie smęcenia z October Rust. Babon z tego bandu śpiewał w Halloween In Heaven, a i sam zespół koncertował z TON. Ciekawe czy byś to przeżył Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greebo



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5189
Przeczytał: 11 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Harrrr!

PostWysłany: Czw 23:25, 12 Mar 2009    Temat postu:

Zeszłoroczne HoM - 80 minut i ciągle mało. Po skończeniu się CD2 do wieży leci z powrotem CD1 green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hollowman



Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 2600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:13, 13 Mar 2009    Temat postu:

Oenologist napisał:
hollowman napisał:
o np teraz słucham earth inferno...wspaniały koncert, muza transowa...im dłużej album trwa tym człowiek bardziej się rozpływa


Zmierz się z Lycią - The Burning Circle And Then Dust. Podwójny album, dwie godziny smęcenia w klimacie smęcenia z October Rust. Babon z tego bandu śpiewał w Halloween In Heaven, a i sam zespół koncertował z TON. Ciekawe czy byś to przeżył Wink



wiesz są dobre albumy i kupy.... earth inferto to nie jest smęcenie w stylu october rust ;] a i ten ostatni trwa coś ponad 60 min
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skullfucker skullfucker
Gość





PostWysłany: Pią 17:16, 13 Mar 2009    Temat postu:

Na szczęście czas to ujęcie zbyt przemijające dlatego powołano do życia:
"The Theatre Of Eternal Music"
nie było przeproś - albo żyłeś muzyką albo nie
Czas nie ma znaczenia przy długościach płyt - ŻADNEGO
Albo słuchasz 5 min, albo 30 min, albo 2 godz, albo 2 tygodnie
Jako ciekawostkę podam, że wybieram się na 16dni odsłuchu
Powrót do góry
Oenologist



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5134
Przeczytał: 47 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:19, 13 Mar 2009    Temat postu:

skullfucker skullfucker napisał:
Na szczęście czas to ujęcie zbyt przemijające dlatego powołano do życia:
"The Theatre Of Eternal Music"
nie było przeproś - albo żyłeś muzyką albo nie
Czas nie ma znaczenia przy długościach płyt - ŻADNEGO
Albo słuchasz 5 min, albo 30 min, albo 2 godz, albo 2 tygodnie
Jako ciekawostkę podam, że wybieram się na 16dni odsłuchu


La Monte Young i jego ragi, wibrujące drone'y i ciągnące się kilometrami kompozycje? Słyszałem raptem skrawek całości Teatru, ale działa dokładnie tak jak powinno - nieistotne gdzie jest początek, gdzie koniec, co się działo przed chwilą, albo co będzie za chwile. Ciągle gdzieś pośród fal dźwiękowych. Jestem jak najbardziej na TAK. Duże tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skullfucker skullfucker
Gość





PostWysłany: Pią 17:29, 13 Mar 2009    Temat postu:

a niestety prawda jest taka, że 99% słuchających muzykę właśnie po tych 40 minutach ma już dosyć słuchania. Dla normalnego homosapiens nie liczy się muzyka - liczy się seks (sie ma Bartek (BD)), pieniądze, pokazanie się w modnym ciuchu czy samochodzie (sie ma Atrej), czy też stawianiu banów całym osiedlom (sie ma Widzewiak), no i oczywiście są też tacy co lubują się w stawianiu kloca w poprzek kibla, albo muzyczne sado-maso czyl EvilDead słuchający na Internationalu
Powrót do góry
firesoul
Administrator


Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 7604
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Albuquerque

PostWysłany: Nie 0:29, 15 Mar 2009    Temat postu:

Oenologist napisał:
firesoul napisał:
Oenologist napisał:
Wczoraj mierzyłem się z dwugodzinnym albumem. Osiągnięto poprzez nagromadzenie dużej ilości kompozycji niebywałą spójność materiału, jednak, wydaje mi się, kosztem nie tyle jakości kompozycji, co ich rożnorodności. Z drugiej strony czym się różni taki zabieg od słuchania pod rząd dwóch pojedyńczych płyt?


Jeżeli te dwie płyty stylistycznie i brzmieniowo nie różnią się od siebie to niczym


Ano właśnie. Więc może to bardziej kwestia przyzwyczajenia i zakodowanego w mózgu nastawienia, iż album powinien mieć xx minut?


Ale jakie w związku z tym były Twoje wrażenia po tych dwóch godzinach słuchania jeśli, jak rozumiem, brakowało w owej muzyce różnorodności? Nie czułeś znużenia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oenologist



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5134
Przeczytał: 47 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:09, 15 Mar 2009    Temat postu:

firesoul napisał:
Oenologist napisał:
firesoul napisał:
Oenologist napisał:
Wczoraj mierzyłem się z dwugodzinnym albumem. Osiągnięto poprzez nagromadzenie dużej ilości kompozycji niebywałą spójność materiału, jednak, wydaje mi się, kosztem nie tyle jakości kompozycji, co ich rożnorodności. Z drugiej strony czym się różni taki zabieg od słuchania pod rząd dwóch pojedyńczych płyt?


Jeżeli te dwie płyty stylistycznie i brzmieniowo nie różnią się od siebie to niczym


Ano właśnie. Więc może to bardziej kwestia przyzwyczajenia i zakodowanego w mózgu nastawienia, iż album powinien mieć xx minut?


Ale jakie w związku z tym były Twoje wrażenia po tych dwóch godzinach słuchania jeśli, jak rozumiem, brakowało w owej muzyce różnorodności? Nie czułeś znużenia?


Kompletnie nie. Po prostu błogi stan, ciągnący się przez 2 godziny. Może to właśnie kwestia porzucenia przyzwyczajenia i nie oczekiwanie zmiany po 40,50,60 minutach?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
firesoul
Administrator


Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 7604
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Albuquerque

PostWysłany: Nie 15:50, 15 Mar 2009    Temat postu:

A może kwestia tego, że na długich dystansach jeden rodzaj muzyki sprawdza się lepiej niż inny? Myślisz, że z podobną przyjemnością byłbyś w stanie wysłuchać świetnego dwugodzinnego albumu Napalm Death? Ja generalnie jak wspomniałem po około godzinie przeważnie zaczynam czekać z utęsknieniem na koniec ale jeżeli tak się nie dzieje, to wyłącznie za sprawą albumów nastawionych na klimat, a nie łupaninę, nawet na najwyższym poziomie. Nie sądzę, żeby takie Reign In Blood było tym czym jest gdyby trwało 60 minut.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oenologist



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5134
Przeczytał: 47 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:04, 15 Mar 2009    Temat postu:

firesoul napisał:
A może kwestia tego, że na długich dystansach jeden rodzaj muzyki sprawdza się lepiej niż inny? Myślisz, że z podobną przyjemnością byłbyś w stanie wysłuchać świetnego dwugodzinnego albumu Napalm Death? Ja generalnie jak wspomniałem po około godzinie przeważnie zaczynam czekać z utęsknieniem na koniec ale jeżeli tak się nie dzieje, to wyłącznie za sprawą albumów nastawionych na klimat, a nie łupaninę, nawet na najwyższym poziomie. Nie sądzę, żeby takie Reign In Blood było tym czym jest gdyby trwało 60 minut.


No to już Czarek wyżej poruszył - zdecydowanie RIB przez godzinę nie robiłoby takiego wrażenia.

Miałem kiedyś nieprzyjemność wysłuchać dwugodzinnego chyba albumu francuskiego Symbyosis - dramat...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
firesoul
Administrator


Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 7604
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Albuquerque

PostWysłany: Nie 16:31, 15 Mar 2009    Temat postu:

Oenologist napisał:
No to już Czarek wyżej poruszył - zdecydowanie RIB przez godzinę nie robiłoby takiego wrażenia.


Fakt, umknęło mi

Cytat:
Miałem kiedyś nieprzyjemność wysłuchać dwugodzinnego chyba albumu francuskiego Symbyosis - dramat...


Plumkanie jakieś?


Ostatnio zmieniony przez firesoul dnia Nie 16:31, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oenologist



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5134
Przeczytał: 47 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:37, 15 Mar 2009    Temat postu:

Ano plumkanie. Melodeath jakiś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
firesoul
Administrator


Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 7604
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Albuquerque

PostWysłany: Nie 16:39, 15 Mar 2009    Temat postu:

No to ze trzy dobre płyty by z tego były green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Metalowy światek Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin