Power of Metal

c.o.c.

Mam pytanie do znawców pierwszych wydań. Które wydanie jest tym najpierwszym. Vinyl Solution, Flametrader czy Restless? Już się zgubiłem. Czy było też wydanie BMG Direct Marketing, którym mógłbym się pochwalić na jakimś forum metalowym? Proszę pilnie o odpowiedź, kochane Bravo.

skullfucker skullfucker · Gość

Dla mnie liczą się tylko te od tych gostków od komiksów, więc sprawę mam załatwioną - a i wszystkie płyty od nich można wtedy było brać w ciemno, bo zeby nie wiem jak zamieszać to muzyka była iście wyjebista.
Dziś o tym się już nie gada zostanie tylko rys historyczny

Raf

anglelski death metal a.d. 90's rocks

skullfucker skullfucker · Gość

Last Axeman

Na oryginale nie mam, ale może się kiedyś zaopatrzę, ponieważ zawartość pierwsza klasa. Nie za szybko, miarowo, z dominacją średnich temp i sporą ilością zwolnień. Brytole wówczas lubowali się w takim podejściu do śmierć metalu czego najlepszym przykładem Benediction i Bolt Thrower (Cancerowy "Back From The Dead" zresztą mocno i w pozytywnym sensie trąci boltami). Brzmieniowo natomiast jest już bardzo amerykańsko. Za konsoletą usiadł jednak Scott Burns, a album nagrywano w Tampie, więc nie ma się co dziwić. Debiut był jeszcze w sporej części thrashowy. Tutaj rządzi już death.

BARBARA1972_born_too_late

no to czemu nie kupisz tej płyty tylko się czaisz

Moongleam

wznowili dzialalnosc.

savafat

O, to jest dobry news Smile

Swego czasu natrafiłem na "Death Shall Rise" i takiego poważnego śmiercionośnego kopa nigdy wcześniej, ani później, nie doznałem.

Last Axeman

Wygląda na to, że wznowili ponownie, bo już kilka lat temu wrócili, nagrali i wydali nawet EP oraz album pt. "Spirit in Flames" (2005), po czym znów się rozpadli. Nie słyszałem tego powrotnego albumu, ale sądząc po opiniach i recenzjach to raczej im nie wyszedł, pewnie dlatego dali sobie siana. Ciekawe czy teraz znów będą próbowali coś wydać. Gdyby udanie nawiązali do starych płyt to nie obraziłbym się. Właśnie przed chwilą zapuściłem sobie "To the Gory End" i miecie aż miło. Ten ich brytyjski, choć z wyraźnym amerykańskim/tampowym szlifem, death metal, ładnie obijał facjaty.