Power of Metal

S.IX

kapela, ktorej podejrzewam nie ma co przedstwiac, bo na scenie istnieje juz spory czas.. na swoim koncie posiada dorodna dyskografie.. zespol w sumie nigdy nie zszedl ponizej pewnego poziomu.. ostatnie dwa krazki to prwadziwa gratka dla fanow ostrzejszych brzmien... dla mnie siwetny band!

kozak

Ostatni dugograj naprawdę fajny, poza nim znam pobieżnie, bardziej wolę projekt Petera - Pain.

S.IX

rowniez lubie drugi projekt.. Peter umie nagrywac ciekawie.. a tak na marginesie to juz najwyzszy czas na nowe Hypocrisy!!!

S.IX

w ankietosie glos na pozycje nr 3... Hypocrisy to zacny band i warto go znac.. mam nadzieje, ze wkrotce panowie zabiora sie za nowy material.. Przerobka "Catch22" wyszla niezle, ale srednio lubie takie zabiegi.. jednak wokale teraz brzmia o wiele lepiej, potezniej..

Last Axeman

Dobry band. Bardzo lubię szczególnie Abducted. Pierwsze dwie też fajne choć inne od późniejszych (tradycyjny deathowy odór Twisted Evil

)

Kamilbolt

Bardzo przyjemne jak na death metal. Lubię wydawnictwa od The Final Chapter, chociaż odkryłem ten band, gdy zobaczyłem teledysk do Eraser na jednej z metalowych audycji już ze 4-ry lata temu Wink

Najbardziej cenię ostatnie wydawnictwa, zwłaszcza Virus :killer: :super:

benek

czasem słucham ale nie za często. wolę inne deathowe bandy ze Szwecji. jakby miał wymienić płyty które mi kiedyś tam najbardziej podchodziły to padło by na Osculum Obscenum, The Fourth Dimension, The Final Chapter.
natomiast co się tyczy Pain to wracam do tego chętniej niż Hypo.

Gość

slucham od 94r. czyli od The Fourth Dimension, ktora to jest najlepsza ich plyta.

S.IX

ja slucham ich w zasadzie od "Pentraria".. zawsze czekalem na ich kolejny albumik.. Dla mnie najlepsze to "Hypocrisy", "The Fourth Dimension", "Arrival", Abducted", a ostatnia rownie miodna..

Oenologist

Znam jedynie self-titled i Into The Abyss. Niezła, ale momentami mnie drażni zbytnim melodyjkowaniem Wink

Na żywo wypadają OK, aczkolwiek mieli zamulone brzmienie niestety...

S.IX

mnie na zywo tez nie powalili, a to za sprawa genialnosci akustykow.. za to Pain na zywo mnie wywrocil...

Gość

na zywo widzialem 2 razy i zawsze bylo zarypiscie, tylko za kazdym razem z polowy kawalkow nie moglem rozpoznac, hehe.

benek

ja na żywca ich nie widziałem. Paina też nie . lukałem jakieś dvd obu wcieleń Petera i były OK.

Oenologist

Gość

w moim przypadku dotyczy to nie tylko hyp., ale masy innych zespolow.
a wracajac do h., pierwsze 2 to jeszcze nie bylo to, dopiero na 3 plycie pokazali klase, swego czasu czesto sie ta kaseta katowalem. potem wyszlo abducted i entuzjazm troche opadl, a pozniej stracilem na pare lat kontakt z kapela.