Power of Metal

K0stek

Decapitated, Hate, Christ Agony, Nerve, Vedonist, Nammoth

12.10.2010 Lublin: Graffiti
13.10.2010 Rzeszów: Live
14.10.2010 Kraków: LochNess
15.10.2010 Zabrze: CK Wiatrak
16.10.2010 Bielsko-Biała: RudeBoy Club
17.10.2010 Wrocław: WZ
18.10.2010 Poznań: Blue Note
19.10.2010 Toruń: Bunkier
20.10.2010 Gdynia: Ucho
21.10.2010 Olsztyn: Przystań Marina
22.10.2010 Warszawa: Progresja
23.10.2010 Białystok: Fama
24.10.2010 Łódź: Dekompresja

[link widoczny dla zalogowanych]

Greebo

K0stek

Wiedziałem, że się ucieszysz Wink

.

Last Axeman

Mocny zestaw. Szkoda tylko że wszędzie daleko...chyba że Zabrze...

K0stek

Aktualny (mam nadzieję) plakat.

Last Axeman

Aktualny, aktualny. Na częstochowski gig się wybieram. Liczę na zniszczenie (szczególnie ze strony odświeżonego Decapitated Wink

)

K0stek

Czyli przenieśli koncert z Białegostoku do Czewy. No, kawałek jest Laughing

Greebo

A to ja już na to narzekałem. No cóż, narzekania nigdy za wiele Laughing

K0stek

To ja sobie ponarzekam na Bunkier, bo ten klub zupełnie nie nadaje się na taki stosunkowo duży koncert.

Last Axeman

Vedonist nieźle, ale bez tego "czegoś". Technicznie oczywiście na wysokim poziomie. Momentami przyjemnie chłostali.

Christ Agony zupełnie mnie nie ruszył. Mam wrażenie, że do zestawu zupełnie nie pasował, chociaż lud bawił się dobrze.

Hate widziałem po raz trzeci w ciągu ostatnich 2 lat i już chyba jestem zmęczony ich występami, tym bardziej, że wszystkie 3 miały prawie ten sam set. Poza tym wkurwia mnie, że panowie przestają się na scenie przyznawać do swojej twórczości sprzed "Anaclasis". Lubię ostatnie 2 płyty, ale podejrzewam, że starsze kawałki zniszczyłyby bardziej (nowym brakuje trochę gęstości). Był też jeden premierowy utwór - dobry nawiasem mówiąc - który pokazuje że zespół kontynuuje ścieżkę obraną kilka lat temu.

Gdyby w tym momencie zakończył się koncertowy wieczór to przyznaję że byłbym zawiedziony. Na szczęście pozostał Decapitated, który zniszczył! Nowy skład spisał się wybornie. Set przekrojowy, z mocnym naciskiem na "Organic Hallucinosis". Niespodzianką było także zagranie "Conquer All" Behemoth (wyszło git), poprzedzone nawoływaniem do niesienia pomocy Nergalowi. Panowie zirytowali mnie tylko z lekka na koniec, odpuszczając sobie jakiekolwiek bisy, których gawiedź się domagała. Nieładnie. A jakimś "The Eye of Horus" lub "Lying and Weak" mogli jeszcze zapodać Twisted Evil

Brzmieniowo bardzo dobrze. I to wszystkie kapele, które widziałem (tzn. poza Nerve i Nammoth, ale pewnie i tu było dobrze).

Sebol

Nerve - nie widziałem.

Nammoth - no tym razem bardzo dobrze brzmieli, ale niewiele ponadto mogę dobrego powiedzieć.

Vedonist - jakoś nigdy mnie specjalnie nie ruszała ta kapela, i nie rusza nadal, mimo że widziałem ich na żywo chyba już z 5 razy.

Christ Agony - nieźle nieźle, jak na black Razz

Hate - na swoim solidnym poziomie, dobrzy z płyt, dobrzy na żywo. Jednak słychać i widać że nigdy już nie będzie to kapela na poziomie światowej ekstraklasy. Jednak zawsze miło ich zobaczyć, bo poniżej pewnego poziomu nigdy nie schodzą i nie odwalają fuszerki. No i też wkurza mnie to, że nie grają nic ze starszych płyt no i że nie grają Postmortem Wink

Decapitated - co klasa to klasa, choć kiedy ostatnio nawiedzili Czewę w 2004 roku, jeszcze z Sauronem w składzie, podobało mi się jeszcze bardziej. Krimh zniszczył na garach zwłaszcza w kawałkach z Organica. Wokalista jak dla mnie tylko solidny, choć może w miarę czasu jeszcze się wyrobi. Zacząć mógłby odchodząc od swojego Anersowego Friedenowego image'a Razz

No ale gardło dość solidne. Heinricha nie trawię totalnie, ale oszczędzę sobie tutaj bluzgania pod jego adresem Very Happy

Vogg przytył dość znacznie ale gra nadal wybornie jak zawsze Smile

Fajnie że Malta przyjechał im kręcić gałami, choć Lodziarz też ostatnio dobrze sobie z tym radził.
Obyśmy tylko nie czekali na ich koncert w Czewie znów długich 6ciu lat. Wszak prz\yjęcie mieli całkiem dobre a i ilość luda jak na nasze miasto całkiem budująca Smile

Last Axeman

Jak Lodziarz kręci gałami (ale to zabrzmiało Laughing

) to zawsze jest brzmienie na poziomie, a skoro tutaj robił je w dodatku do spółki z Maltą, to można było się spodziewać, że pod tym względem na pewno zawodu nie będzie.

Na mnie nowy wokalista zrobił bardzo pozytywne wrażenie. Dał radę zarówno w sauronowych jak i covanowych kawałkach.

A wracając do Hate - nie napisałem, że w gruncie rzeczy zagrali na solidnym poziomie, choć oczekiwałem nieco więcej.