Forum Power of Metal
+ mocna strona metalu +
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Iron Maiden- The Final Frontier [2010]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Płyty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Greebo



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5189
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Harrrr!

PostWysłany: Wto 22:30, 10 Sie 2010    Temat postu:

Cytat:
Co do Coming to brzmi jak z Chemical, ale czy to źle??


Właśnie zajebiście.

Cytat:
Greebo szuka czegoś, czego nie ma, ale cóż Wink


Właśnie mam wrażenie, że to ci zawiedzeni szukali czegoś czego tam nie ma (tzn jest - w dwóch numerach jakoś Laughing ) - klasycznych Ironów. Ja przy połowie pierwszego odsłuchu przestałem filtrować to co słyszę przez pryzmat Iron Maiden i spodobało mi się co usłyszałem green . To jest naprawdę niezły album z nieco udziwnionym i klimatycznym heavy metalem - wyłączając Bruce'a w kiepskiej formie - ale i on ma tu lepsze momenty. Nie jest on absolutnie nudny - przy poprzedniku to wręcz kipi energią i ciekawymi momentami.
Jeszcze dokładna analiza w praniu ale na wstępie powiem, ze na przykład intro do otwieracza to jedno z najlepszych rozpoczęć albumów w historii Harrisa i spółki.

Cytat:
magia nazwy działa tylko przez pierwszy odsłuch niestety.


Myślisz, że magia nazwy ma wielki wpływ na osobnika, który uważa że Maideni z Dickinsonem skończyli się w 1988 roku? Wink


Ostatnio zmieniony przez Greebo dnia Wto 22:47, 10 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KingOdin



Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 4109
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 22:32, 10 Sie 2010    Temat postu:

Brave New World nie przebili, ale i tak jest dobrze!

No właśnie Coming Home mógłby śmiało trafić na Accident of Birth. W Mother of Mercy ten refren jest nijaki, taki mało ... dobitny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Meltorm



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 3889
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:04, 10 Sie 2010    Temat postu:

ok, weźmy to mother of mercy:
wstęp - znakomity.
wchodzi wokal i jest fajnie, aż do momentu tego tydytydydy z gitarkami dogrywającymi - powala!
właściwa zwrotka ok. a refren? zajebisty! nie wiem o co wam chodzi. ogólnie jeden z lepszych numerów. jak widać odbiorcy heavy metalu nie są szablonowi green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.IX



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 1102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W.vO.W.

PostWysłany: Śro 8:08, 11 Sie 2010    Temat postu:

Zacznę małą dygresją.. Są zespoły, po których nikt nie oczekuje odkrywania nowych lądów.. Nie wiem czy znajdzie się wiele osób, które życzyłyby sobie zmiany stylu takich formacji jak: AC/DC, czy Motorhead?? Podobnie jest z Iron Maiden.. Co prawda oni już dawno przestali grać porywająco.. Po "Brave New World" zespół opuściły siły witalne.. granie jest blade i jałowe.. Nowa płyta miała prezentować zmianę stulu, ale diametralnych zmian raczej nie ma.. Poza tym mimo mojej otwartości na nowości i eksperymenty - "The Final Frontier" wyłączyłem po kilku utworach.. To takie miałkie "męczenie kity".. Są elementy jaśniejsze, ale ogólnie człowieka coś trafia jak słyszy takie dźwięki w wykonaniu dobrego zespołu.. Za jakiś czas ugryzę ten album raz jeszcze - może coś się zmieni. Jednak po pierwszym odsłuchu jestem nastwiony sceptycznie.. Panowie niech pomyślą o dłuższym urlopie.. nie wiem, aż się przykro robi.. Poza tym w zespole gra trzech świetnych gitarzystów, ale jakoś tego nie słychać. Powinna być ściana gitarowych riffów, a tu?? a tu dawno tego nie było..

Ostatnio zmieniony przez S.IX dnia Śro 8:09, 11 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victor



Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From Underworld

PostWysłany: Śro 9:28, 11 Sie 2010    Temat postu:

Hmm strasznie dziwny ten album jakby nie w ich stylu, mało tego do czego nas przyzwyczaili. Poprzednie albumy może nie były tak zajebiste jak stare ale też były na bardzo dobrym poziomie no i w stylu jaki nas przyzwyczaili. I nawet jeśli były jakieś zmiany to były one w granicach tego w czym się obracali. Poprzednik choćby pomimo długaśnych kawałków, pomimo progresji wciąż brzmiał jak album Iron Maiden, sporo było odesłań do przeszłości, były zajebiste refreny, porywające sola, było to coś.
Nawet Dance Of death był bardziej maidenowy niż ten Final Frontier.Były na nim charakterystyczne kawałki typu No More Lies, czy też Paschandele który miał refren który wyjęty był z Heaven cant Wait. No i znów solówki, riffy były jak przystało na IM, no i wokal bruca był w huj lepszy.
cZy jestem rozczarowanym nowym albumem? Niestety, ale tak. Przynajmniej utożsamiali mnie do tego już przez dłuższy czas. 2 single wypuszczone: El dorado i tytułowy były niczym specjalnym, wręcz średnimi kawałkami i w dodatku w stylu jaki nie pasował mi do IM. Momentami ma się wrażenie że są to jakieś odrzuty z solowych albumów Bruca Dickinson:(
No ale wracając do krążka:

Satelite 15/ The Final Frontier - bardzo udany wstęp, jednakże nie przebił tego z Killers. Na plus klimat, który panuje nie tylko na tym kawałku, ale na całym albumie. Od razu ma się wrażenie, że mamy do czynienia ze s-f.
Tematyka utworu jak i całego albumu podoba mi się, szkoda że została tak nie wykorzystana. Początek się ciągnie, ciągnie, ale jest to dobre intro nie ma co. Wreszcie Nicko Mcbrain dał z siebie coś więcej niż tylko monotonne klepanie.
Ale jak już zaczął się tytułowy utwór znany mi już wcześniej, to mam wciąż niesmak.
Niby to nie jest złe, ale kurwa to jakiś hard rock, a nie Heavy metal:P
Refren jak i cała reszta co najwyżej średnia. I co ciekawe jest to jeden z niewielu kawałków który został jako tako w pamięci.

El Dorado- drugi singiel i oczywiście bardzo fajny intro zalatujące pod wasted Years, dobry bas, taki jaki przystało na IM. No i w końcu przekonałem się do reszty, w tym warstwy instrumentalnej. Bardzo podoba mi się wers przed refrenem, bo tam jest bardzo udany riff w tle. Ogólnie taki zły kawałek, ale daleko mu do kawałków z poprzednich albumów.

Mother Of Mercy- nietypowe wejście, kojarzy mi się raczej z Nostradamusem JP.
Kawałek strasznie nudny, nikt się nie obrazi jeśli napiszę, że to najgorszy kawałek IM. Kawałek by zyskał jak by miał szybkośc.

Coming Home- Fuck, ale pokręcony kawałek, wolny, nudny i bardzo usypiający. Na plus oczywiście refren.

The Alchemist- jeden z najlepszych kawałków na albumie i co dziwne też jakoś nie w stylu IM. Brzmi to zarazem nowocześnie i zarazem nieco w starym stylu, choćby w refrenie czy podczas zwrotek. Nie jest to ich najlepszy szybki kawałek, ale bardzo udany, na miarę Brave New World. Strasznie wkurwia mnie Bruce'a

Isle Of Avalon- początek wręcz wyjęty z Seventh Son...to też liczyłem na to, że kawałek zaskoczy mnie i porwie. Niestety. Od czasu coś to pobrzmi, ale i tak myślę tylko przeskoczyć ten kawałek. Solówki w ogóle nie przyciągają uwagi słuchacza, zresztą jak reszta. A tak właściwie gdzie tutaj słychacz IM poza intrem?

Starblind- jak dla mnie najlepszy utwór na albumie i to chyba przez wzgląd na całkiem fajne solo i nawet udany riff. ale to wciąż niski poziom jak na IM.
Ten początek jakoś kojarzy mi się z albumem Somewhere In Time.

Talisman- no to już bardziej brzmi jak IM, jeden z najlepszych kawałków na albumie:D, Dobre tempo i jakże udany riff!!! Nie mogli nagrać więcej takich kawałków, dlaczego reszta tak smęci a ten jakoś nie?

The Man Who Would Be King- znów intro brzmi jakoś znajomo, utwór też nie jest zły, ale tez nie powala. Jak dla mnie za długi, za dużo ciągnięcia na siłę, i uważam że szło go dopracować bardziej, wrzucić nieco szybsze tempo, żywsze zwrotki i juz byłoby lepiej.

When The Wild Wind Blows- no wychodziłoby że to najlepszy utwór, najbardziej zalatujący w rejony mi bliskie, te które brzmią jak IM.Fajny riff nieco zalatujący pod For The Greater... tak czy siak, nie jest to najlepsze dzieło Harrisa.

76 minut nie płynie tak szybko, nie płyną one w miłej przyjemnej atmosferze, nie doznaje się wyższego stanu ekstazy, lecz jest sporo cierpienia, sporo łez że jeden z najlepszych zespółów w tym mój ulubieniec nagrał taki album, który ni jak ma się do pozostałych albumów. Do tej pory najbardziej nie lubiłem The X factor, ale ten album co raz bardziej mnie utwierdza w przekonaniu, że jednak nie poznałem jeszcze najgorszego wykonania IN, że jednak jest jeszcze niższy poziom, który IM osiągnął właśnie teraz. 3-4 utwory na plus co daje jakieś 30 minut słuchania bez agresji, ale reszta to jest niczym test na wytrzymałość, fizyczną - wysiedzieć w fotelu ponad 40 minut nudnej nuty i psychiczną - twój ulubiony zespół nagrał nie wyobrażalnego gniota. Fakt jest kilka nawiązań do przeszłości, ale tylko chwilowe najczęściej podczas intr. 4 lata czekania i wg mnie zmarnowane.
Dam temu albumowi jescze 1-2 szanse jak nie będe miał co słuchacz, a póki co mam jedną myśl w głowie- The Final Frontier- najgorszy album IM ever, przy tym albumie No prayer for Dying, czy też X factor są arcydziełami.
4.5/10 póki co
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Burzum666



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 605
Przeczytał: 16 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Graveyard

PostWysłany: Śro 10:09, 11 Sie 2010    Temat postu:

No prayer for Dying jest zajebista płytą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Est



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 9094
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 10:14, 11 Sie 2010    Temat postu:

Jest, tak samo jak "The X-Factor".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greebo



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5189
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Harrrr!

PostWysłany: Śro 10:42, 11 Sie 2010    Temat postu:

The X Factor jest jak dla mnie jedyną płytą lepszą od The Final Frontier na przestrzeni ostatnich 22 lat jeśli chodzi o Maiden Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Burzum666



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 605
Przeczytał: 16 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Graveyard

PostWysłany: Śro 10:55, 11 Sie 2010    Temat postu:

The X-Factor też bardzo lubię i jest to ostania płyta Ironów, którą jestem w stanie przesłuchać w całości....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victor



Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From Underworld

PostWysłany: Śro 11:25, 11 Sie 2010    Temat postu:

The X factor jakoś mnie mniej porywa niż taki Virtual XI
Może dla tego że jest to ich najsmutniejszy krążek i również nie typowy jak The Final Frontier, aczkolwiek więcej na nim killerów choćby pierwsze 5 utworów ale są też inny przyjemne zagrywki. I choć jest to dla mnie najgorszy ich album to i tak daję mu 7.5/10 Very Happy
No prayer For Dying też jest bardzo dobrym albumem, ale nie może się równać z poprzedniczkami no i brakuje mu też do takiego Brave New World. Ale też nie brakuje killerów, choćby najlepszy na albumie Mother Russia!

Ale oba albumem są następcami wielkich albumów z okresu lat 80, i póżniejsze były albo bardzo dobre, albo ocierały się o geniusz na miarę lat 80- Brave New World oraz A Matter Of life And Death.

A w przeciwieństwie do wspomnianych przeze mnie 2 "słabych" albumów TFF jest póki co słaby, ale już na pewno nie dlatego, że poprzednie albumy były zajebiste, ale samo z siebie jest słabe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KingOdin



Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 4109
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 11:39, 11 Sie 2010    Temat postu:

Ja odnoszę wrażenie, że The Final Frontier to najbardziej klimatyczny długograj IM od czasów The X-Factor.

Nie uważałem też nigdy No Prayer For The Dying za najsłabszy album Brytoli, na dzień dzisiejszy nie wiem czy jest lepszy od nowego, zobaczymy.

Podoba mi się to, że The Final Frontier nie jest kontynuacją poprzedniego ani kopią innego albumu IM, ma swój charakter.


Ostatnio zmieniony przez KingOdin dnia Śro 11:40, 11 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
berba



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 7656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 12:37, 11 Sie 2010    Temat postu:

Co do klimatu to sie zgodze, co do kontynuacji juz nie. Dalej brną w progres. W lepszym stylu ale jednak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victor



Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From Underworld

PostWysłany: Śro 14:56, 11 Sie 2010    Temat postu:

Klimat jest boski nawet lepszy jak na somewhere in time, tylko że klimat nie gra, a utwory.Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KingOdin



Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 4109
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 15:14, 11 Sie 2010    Temat postu:

Victor napisał:
tylko że klimat nie gra, a utwory.Sad


A one są świetne Cool

No kurcze, taki "When the Wild Wind Blows" jest zajebisty, można słuchać i słuchać green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
berba



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 7656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 17:58, 11 Sie 2010    Temat postu:

"When the Wild Wind Blows" staje się powoli jednym z moich ulubionych dziewicy. A motyw z 6:42 to po prostu absolutne Arcymistrzostwo Kompozytorskie.

Nie wiem czy ktoś z was zagłębił się już w jego tekst...


Ostatnio zmieniony przez berba dnia Śro 18:14, 11 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Płyty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 8 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin