Power of Metal

Last Axeman

A czy ja pisałem, że masz go kochać? Zwisa mi to czy go lubisz czy nie. Zwróciłem tylko uwagę na pewną dziwną zależność - nie lubisz Sodom bo zbyt toporny, jednocześnie wyróżniając jeden z najtoporniejszych albumów Niemców. A skoro w ogóle bardzo lubisz niemiecki thrash to jeszcze dziwniejsza sprawa, że Sodom jest dla Ciebie gówniany (nie każe ci go kochać - od gówna do miłowania daleko, a po drodze można mieć kilka opinii na bardziej "za" lub "przeciw"). Przecież toporność, prostota i nastawienie na gitarowy mord to jeden z wyznaczników germańskiego thrashowania. Chyba, że masz na myśli zespoły w rodzaju Deathrow, ale oni nie grają przecież niemieckiego thrash'u, a tylko pochodzą z tego kraju.

progmetall

Tak , mam na myśli zespoły w rodzaju Deathrow.

Last Axeman

No to mamy jasność.

Jan Łomignat

Jeszcze dwa tygodnie i Sodom pokaże Sabatonowi jak się powinno grać military metal Exclamation

Jan Łomignat

Jest za miedzą

Jan Łomignat

Pierwszy odsłuch: Lepiej niż na ostatniej, ale (co nie powinno wydawać się dziwne) M-16 nie przeskoczyli.

KingOdin

Szczerze? Poprzedni krążek od razu mi się spodobał, ten... nie bardzo. Trochę to niemrawe, za mało kopa tutaj. Sam nie wiem, będę się męczył z tym jeszcze.

Jan Łomignat

IMO jest dobrze. Wiadomo, że trzeba dać jej jeszcze kilka odsłuchów.

KingOdin

Też tak myślę, dlatego na razie nie oceniam jej, tylko "rzucam" myśli Smile

berba

No i po pierwszym odsłuchu muszę stwierdzić że bardzo gitarowy to album. A najlepszy numer to "Styptic Parasite".

K0stek

Burzum666

Bardzo przypominają ostatniego Kreatora, o wiele bardziej podoba mi sie ten koncert z limitowanej edycji. Jest zajebisty, a nowa płyta? taka raczej mało udana, tak na 6/10, ale koncert zajebisty.

K0stek

KingOdin

A szkoda, liczyłem na to, że chociaż "dobiją" poziomem do poprzedniego krążka. Poziom M-16 to jednak sfera marzeń.

Corpseone

A mi się bardzo podoba nowy album Sodom. Owszem nie jest to nic nowego, ale jest dużo chamskiego wygaru, brudu i wokalnego szwabienia (ach ten niezmienny akcent Toma;]). Są motywy podobne do ostatnich kreatorów (pitu pitu w Storm Raging Up czy The Art Of Killing Poetry) ale jest tego niewiele i raczej nie trwa to za długo. Angelripper nie da sobie zmetalcorzyć (czyt. "zniewieścić") muzyki;] Mam wrażenie, że brzmienie jest dużo lepsze niż na ostatniej płycie. Jest też trochę szybciej niż na ostatnim albumie, na którym dominowało średnie tempo. Moim zdaniem jest ciut gorzej na M-16, ale ja też uwielbieniem tego albumu nie obdarzam. Zdecydowanie wolę Cod Red - to jest jedna z moich ulubionych płyt Sodom.