Power of Metal

piciu6

Klasyczny heavy metal osadzony w NWOBHM z odcieniem Maidenów w partiach gitary Chrisa Appletona i charakterystycznych galopadach .
Trzech facetów łupie bardzo solidnie z przebłyskami naprawde porywających partii, bębniarz tłucze we wszystko co ma pod ręka, czasami fajnie zagęszcza, mocne przejścia z wyciszeniem bardzo Maidenowym, świetne solówki i bardzo mi odpowiadajacy wokal, momentami zbliżający sie do barwy śp. Mac'a z Threshold. Już poprzednia płyta z 2012 sporo namieszała, ta jest jeszcze lepsza i zdecydowanie równiejsza. To tak po pierwszym strzale.

http://www.youtube.com/watch?v=55eCoqUIJhc
http://www.youtube.com/watch?v=n7InMXXXTaQ

Est

Dziwisz się, że grają pod Maidenów? Przecież cały skład tej kapeli koncertuje z Blazem. Ja jeszcze część z tych gości widziałem jak grali w Fury UK (nie wiem, czy jeszcze grają), ale było to takie sobie.

piciu6

nie okazałem zdziwienia, wiedziałem że grali razem, ale nie ma sladu dżwieków z Blaze'owego okresu w Maidenach, więc nawet nie napomykałem . A płyta wkręca mi sie niemiłosiernie, obawiam się, że może być rewelacyjna Laughing

sonen

na razie się wsłuchuję...

piciu, dałeś dwa takie same linki do youtuba Wink

piciu6

fenkju, zmieniłem.
Ten rewelacyjny singiel z obłędną solówą i zajebiennym riffem, Never Back Down’ jest wspomagany przez Scarratt'a z SAXON, niby nic a cieszy Very Happy

buhaj

Kurcze podoba mi sie ta płyta

savafat

Muszę stwierdzić, że muzyka ma rozmach. Riffy świetnie suną i kipią energią. No jest czadowo.
Najlepsze "Victimiser" z brainstormowym refrenem.

Browaromir · Dołączył: 27 Mar 2014 Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

wokal do wymiany i faktycznie w wielu miejscach rżnięcie z maidenów ale spoko sie slucha

piciu6

kurczę, w cholerę masywne brzmienie maja chłopaki, jest pierdolnięcie i to jest ich przewaga nad innymi odgrzewaczami kotletów Cool

cry of the banshee

Fajne te kawałki - dzięki! Rzeczywiście soczyste gitarowe granie, aż chce się tupać. Wokal może mało charakterystyczny, ale za to nie ma nic wspólnego z pianiem koguta, co wnerwia mnie w wielu hejwi/pałer metalowych składach.
Łyżka dziegciu:
- tekst: znów te pacyfistyczno-naiwniackie pierdzielenie, o tym, jak to wojna jest "be" i w ogóle (Victimiser),
- obraz: jak na heavy rockowy hymn, że oni już "never" nie dadzą się "back down". to publika nieco niemrawa - stoją jak kołki i gapią się jak sroka w gnat ("Never back down").
Ale muzycznie bardzo fajne!