Power of Metal

benek

Megadeth i Exodus. "rewanż" za sromotną porażkę, klęskę wręcz w pojedynku z Rust in peace. trzecie płyty obu kapel. która Wam bardziej przypada do gustu ?
przepychanki, filozofie, podchody i wszystko co wam przyjdzie do głowy odnośnie tego pojedynku.
startujemy.

kiedyś mówiono że na trzecich płytach wiele thrashowych kapel osiągnęło szyty formy. przy tej okazji ustalmy czy te albumy potwierdzają powyższą tezę czy też nie Wink

Sanctified

cokolwiek starego Megadeth > cokolwiek Exodus

pan_Heathen

Megadeth nie osiągnął tu szczytu formu, choc progres w porównaniu do poprzedniej płyty moim zdaniem jest. Najlepsze kawałki to "Set The World On Fire" razem ze wstępem, My Darkest Hour, Mary Jane i Hook In Mouth gdzie Rudy obnaża hipokryzję muzycznych cenzorów. Słabsze są 502, Liar i przede wszystkim cover Sex Pistols. FD natomiast to całkiem niezła płyta, najlepsza IMO z pierwszego okresu działalnosci zespołu, nie mająca jednak startu do TOTD, SHKM czy Exibit A. najlepsze kawałki: The Toxic Waltz i Like Father, Like Son za nieco poważniejszy klimat. Pojedynek dość wyrównany, ale zeby ograniczyc rozmiary porażki zagłosuję oczywiscie na SFSGSW Wink

Meltorm

SFSGSW to dla mnie gorsza płyta od Peace Sells... i RiP ale napewno nie słaba, przeciwnie, świetna. Fabulous też ale chyba mam większy sentyment do albumu Megi i dlatego na nich głos.

Ivanhoe

Megadeth nieco bardziej mi sie podoba. Wink

Gość

Cóż... "Fabulous..." to zacny album, ale "Rust..." i "So Far..." Megsów to jedne z moich ulubionych płyt wszechczasów. Ten brud i dzika agresja... świetna płyta z jednym zaledwie minusem - coverem Pistolsów.

benek

widzę że z rewanżu nici i Mega i w tym przypadku również górą.....................a Tolek jak to Tolek Laughing

Last Axeman

Postawiłbym między nimi znak równości, ale że trzeba wybrać zwycięzce to wskazuję na "So Far...", do którego mam większy sentyment Cool

Sebol

Głos na So Far, trochę lepsza od FD moim zdaniem.

progmetall

firesoul

Meltorm

Sanctified

Właściwie to do "Youthanasia". Album wyraźnie słabszy od "Countdown..." (obok "Rust..." mój ulubiony Megadeth), ale nadal dobry, a poza tym mam sentyment, bo to pierwszy Megadeth, którego premiery wypatrywałem (pojawiające się w radiu kolejno "Reckoning Day" i "Train of Consequences", teledyski, etc.). "Cryptic Writings" mi już nie podeszło. Więcej nie napiszę, bo ostatni raz słuchałem jej jakieś 10 lat temu. Wink

progmetall

Cryptic... jest fajna . Do pierwszych czterech nie ma startu ,ale taki fff
to ogień .

pan_Heathen

Na Cryptic Writings jest masa lepszych utworów. FFF jest tym dla CW czym Take No Prisoners dla RiP.