Power of Metal

Gość

1. Indigo (13:44)
2. Eraserhead (9:05)
3. Comatose (I View From The Seashore) (7:41)
4. Comatose (II Space Cadet) (4:02)
5. Comatose (III Home and Dry) (5:55)
6. The Freak Show (4:26)
7. It's Only Me (8:16)

Zarejestrowano w składzie:
Nick Barrett - śpiew, gitary, dodatkowe klawisze
Peter Gee - gitara basowa
Clive Nolan - klawisze, dodatkowe wokale
Scott Higham - perkusja, dodatkowe wokale

Płytka co prawda jeszcze w fazie przedpremierowej, ale może podsłuchać, jak ją wróbelki ćwierkają Wink

Sama płyta jest po prostu mistrzowska! Takiego oblicza Pendragon jeszcze wcześniej nie dane nam było usłyszeć. Momentami jest bardzo metalowo - bardzo duża progresja w brzmieniu - cięższe gitary, więcej przestrzeni w kawałkach. Świetny śpiew Barreta, ciekawe solówki i smaczki aranżacyjne oraz bardzo ciekawe partie perkusji. Takich przejść jeszcze nie było w Pendragon - przejścia na dwie stopy i rytmy na dwie stopy spisują się tu rewelacyjnie. Pomimo tego wszystkiego, dalej słychać, z jakim zespołem mamy do czynienia. Pendragon w wydaniu na miarę XXI wiekuTen krążek bije "Believe" na głowę. Mam nadzieję, że zagrają sporo z tego albumu już w piątek - będzie to ładna przeciwwaga do klasyków z "the World", uwertury maskarady i "Not of this World". Już dawno żadna płyta nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak ta. Jak dla mnie płyta roku exequo z nową Metą.

Last Axeman

Nie pomyliłeś czasem działów?

Meltorm

Łeee, bardziej metalowo? Dwie stopy, cięższe gitary? Po kiego grzyba? Od tego mam Dream Theater.

Gość

tloluwin

Wczoraj byłem na koncercie. Było dobrze, momentami magicznie, na pewno profesjonalnie (choć wybrane miejsce na koncert - Piwnica 21 w Poznaniu to wielka pomyłka- mało miejsca i zaduch jak ja pierdolę). Zagrali dwa utwory z nowej płyty (Eraserhead, The Freak Show), na pewno są cięższe, choć to stary dobry pendragon. Nie piszę czy mi się podobały, bo płyty pendragona pokochuję dopiero po kilku przesłuchaniach, rzadko od razu. Płyta była do kupienia za 70 zł Sad

lekka przesada taka cena! Choć schodziły jak świeże bułeczki Smile

Nowy perkusista jest zajebiście porąbany, jedzie na dwie stopy i trzaska takie miny, że przez pewien czas łapałem się że się na niego gapię! Smile

Nową płytę na pewno kupię.

piciu6

zmiany ? zaczynają Arenować , bo to sugeruje cięźsze brzmienie ?

slaviron

Jeśli to wersja z DVD to taniocha! W RockSerwisie ma kosztować w promocji 95zł. Normalnie drożej. Shocked

Jaka setlista była bo się zastanawiam czy się nie wybrać w piątek?
A koszulki jakieś były do kupienia?

Tomek/Nevermore

nie idę na koncert (bo nie mam z kim, a taki spektakl smakuje tylko we dwoje Wink

, u nas zagrają w filharmonii!!!)

Tomek/Nevermore

a płytę zapewne zakupię

Gość

koszulki na pewno będą! kurcze, 70 zł to sporo dość, nie wiem, czy uda mi się tyle zebrać Confused

zwłaszcza, że bilet na koncert kosztuje tyle co płyta Very Happy

(ale już mam, dostałem w prezencie :] )

piciu6

a jednak czuć w powietrzu Arenę ......

Gość

właśnie wróciłem z koncertu w warszawskiej Progresji...
brak mi słów, żeby wyrazić to, co przeżyłem na podczas tego koncertu. to było bez wątpienia coś magicznego i niezwykłego. wstyd pisać, ale byłem bliski łez.
przede wszystkim oburzyło mnie (i nie tylko mnie) to, że... Pendragon wystąpił na MAŁEJ SCENIE w Progresji. Dziuba musi mieć już przekurewskie parcie na kasę, skoro ładuje zespół takiego formatu na małą scenę i żąda 75 zł za wstęp (85 zł w dniu koncertu). żeby było zabawniej, przed sceną były ustawione trzy stoły z wygrawerowanym "Królewskie", na których leżały odsłuchy. po prostu się nie zmieściły na scenie. ścisk był jeszcze większy, jak obok sprzętu Pendragon stał sprzęt Believe - ledwo się zmieścili muzycy na scenie Very Happy

Nowa płytka ładnie wydana (nie mówię o digipacku, który wygląda jak z Agory a niczym się nie różni od jewelcase) w cenie 60 zł. poprzednie wydawnictwa w cenie 50 zł, co było nieco śmieszne, skoro można pozostałe wydawnictwa Pendragon kupić za 30 zł w empikach. Wink

setlista niebawem - byłem zbyt pochłonięty spektaklem i nie miałem głowy do gryzmolenia kawałków. ale koleżkowie z ProRock gwizdnęli byli setlistę, więc się na pewno niebawem ukaże. z "Pure" zagrali trzy numery - "Eraserhead" i "the Freak Show" jak ostatnio oraz "It's Only Me". Ze staroci obowiązkowo "Paintbox" na bis, "a Man of Nomadic Traits", "the Shadow", całe "the Wishing Well" i "Circus". tyle udało mi się spamiętać. koncert trwał bowiem ponad dwie i pół godziny.

a teraz dobranoc, bo na 8.00 do szkoły iść muszę Very Happy

Roggi

Zajebista plyta,abolutny tegoroczny top Wink

.Slucham i nacieszyc sie nie moge.

Meltorm

A black/death to nie metal?

Szkoda, że na koncercie nie byłem. Pure trzeba będzie w krótce zakupić.

piciu6