Power of Metal

SwordMaster

Fajnie sobie kombinują, choć nie mieszali za dużo w samej melodyce, przez to kawałki są rozpoznawalne. Nie przekracza to także granicy, za którą jest czysta parodia, raczej jest tak jak wspominał Piciu, że to taka dorosła zabawa swoimi młodzieńczymi fascynacjami, hehe.

Ta płyta uwidacznia też jeszcze jedno: WSZYSTKO można opakować w inny garnitur, bo cała muzyka to dźwięki. Oczywiście oburzenie prawdziwych metalowców jest jak najbardziej słuszne - dźwięki, z których tworzona jest muzyka Metalowa są zupełnie inne - Metalowe oczywiście. Ja tam oczywiście mogę się nie znać, ale ja nie siedzę w biurze w habicie mrucząc mantry o kosmosie w obniżonym E, nie jeżdżę po mieszkaniu - z kuchni do łazienki - na Harleyu i nie golę się na sucho toporem. Więc proszę mi wybaczyć.

Płytę posłuchałem z zainteresowaniem. Ale raczej nie będę do niej wracał. Laughing