Power of Metal

robpal

I co z tego, że to "nie metal". Płytę nagrał facet, który lubi eksperymentować i tyle. Jej miejsce jest w dziale "Płyty 2014", w ogóle nie rozumiem całego ambarasu.
Anathemę też wywalamy? To w końcu atmospheric rock jest.

Est

Karma

Karma

Est

Robson

Est

Przegłosujemy to za pomocą podniesienia ręki.

Karma

Nie no aż bana za to dawać nie będziemy Smile

co najwyżej słowne ostrzeżenie, że istnieją na to działy poniżej metalu:P

Est, nie zrozumieliśmy się, zrozumiałam, że chcesz jakieś country nagrania. Casha to ja akurat bardzo lubię. Po prostu..te twory Devina do mnie nie przemawiają.

Est

Ja się cały czas odnoszę to jednego zdania (tego drugiego):

Karma

Myślę, że nawet jak wymienię zespoły typu the Eagles, Neil young, the Youngbloods, Alabama, czy inne folki, to nic nie da, bo Wy patrzycie na Casualties of cool inaczej. Jako na coś świetnego i unikalnego. Ja cenię inne granie, to wszystko.

Voltan

ej no, ale bez kitu... mnie CoC średnio rusza, bo też w country lubię inne rzeczy, ale to wszystko wymienione to ni cholery nie jest "trochę takiego grania"
świetne - kwestia gustu
unikalne - tak, chyba że naprawdę potrafisz pokazać coś podobnego

Karma

Bo ja nie wymieniam konkretnie :/ Mi chodzi ogólnie o country/country rocka. I nieważne, czy tam jest jakieś elektro, pseudo kosmiczne, czy inne takie.
Niech będzie zatem, że nie lubię "eksperymentów" i nie popieram takiego rozdrabniania gatunków. A wypada blado - podkreślam w moim odczuciu - na tle country grania (tego dzisiejszego, nie klasycznego). I myślę, że kolejne 10 postów na ten temat tego nie zmieni Wink

może jak kiedyś rzeczywiście coś fajnego nagrają, co do mnie trafi...

robpal

Aż sobie z okazji wymiany zdań przesłuchałem. Tak ze cztery razy Laughing

Piękne dźwięki, wchodzi mięciutko. Płyta miesiąca.

Est

Zdecydowanie. Kompletnie nie czaję, jak ten album może męczyć. Chociaż tak, jak wspomniałem zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest muzyka dla każdego.

Karma

No i o to chodzi. Każdy słucha to, co lubi, co sprawia mu w jakiś sposób przyjemność Smile

Mogę powiedzieć wyłącznie za siebie. Robiłam ze dwie przymiarki i za każdym razem odpadałam zniechęcona tą płytą. Może kiedyś jeszcze spróbuję, bo nie chcę by wyszło, że zamykam się na to, co inne. Może to kwestia nastroju w jakim puściłam tę płytę, to na pewno ma mocny wpływ na odbiór i mogło mnie odsiać. Może kwestia też, że nie jest to gatunek, który by zasadniczo jakoś u mnie królował. A może po prostu nie ma szans bym się z tym polubiła jeśli budzi we mnie niesmak. Choć bywało, że kiedyś czegoś nie cierpiałam, np. Danziga, a po latach się z nim " przeprosiłam" i zdarza mi się zasłuchiwać w jego muzyce.