Power of Metal

firesoul

ok, pytam bo pod każdym zawodnikiem jest zaznaczony najbliższy mecz

firesoul

sonen

Totala Satana też witamy na pokładzie. Wink

sonen

JPRDL... Belgia to jest monolit. Dynamika, kondycja, prezycja! Ale oni na początku zawsze tak grali. Wink

sonen

No to jaki wynik Polska Słowacja?

Ja obstawiam 3:1 dla naszych.

Est

Ja daję 2:1 dla Polski. A to i tak będzie wymęczone. Chciałbym, żeby nasza reprezentacja grała z taką energią, jak Ukraina we wczorajszym meczu z Holandią, ale obawiam się, że naszym reprezentantom jednak brakuje sił na takie spotkanie.

Kamilbolt

Mnie nie zdziwi żaden wynik Smile

firesoul

obstawiałem 2:1 dla Słowaków i desperackie bicie głową w mur przez naszych, no i niestety jak na razie zgodnie z planem

SwordMaster

ole, ole, ole ole!

SwordMaster

piciu6

W zasadzie teraz będziemy mocniejsi, by Krycha wyjebany, jakby jeszcze Nieszczęsnego wymienić w bramce to widziałbym pewne szanse w Sevilli, ale raczej będzie srogi wpierdol.

SwordMaster

Karma i Kamilbolt mogliby teraz srogo sobie poużywać.
I nawet bym nie znalazł nic na obronę tej piłkarskiej zbieraniny.
Jedyny może Klich trzymał poziom.

Sousa "fenks for jor kłeszczyn" - chaos przez pół roku.

piciu6

Est

Szkoda, że Sousa nie wpuścił Lewandowskiego, przydałby się w takim meczu.

zbigniew_ramirez

Nie pasował wam Jakuba wuj
No to macie teraz wielki c**j Very Happy

Nie jestem adwokatem Brzęczka, ani oskarżycielem Sousy. Lubię sobie jedynie od czasu do czasu podsumować naiwność Polaczków, którzy pomimo kilkunastu/kilkudziesięciu lat wtop polskich kopaczy nadal wierzą, że do osiągnięcia przez polską drużynę reprezentacyjną/klubową w piłce nożnej sukcesu wystarczą jedynie zmiana trenera, 15 minut przyzwoitej/dobrej gry w meczu bądź jeden zawodnik światowego/europejskiego formatu w drużynie.

Za mojego dotychczasowego żywota jedynym "złotym strzałem" reprezentacji seniorskiej była 1/4 finału na Euro 2016 (awansów na MŚ i ME za takowe nie uważam). W dodatku strzał ten "udało się" później spierdolić i to w taki sposób, że ja do dzisiaj nie wiem o co chodziło. Z kolei w piłce klubowej za sukcesy do dzisiaj uznaje się np. 1/8 finału Pucharu UEFA Wisły i Groclinu w sezonach 2002/2003 i 2003/2004 (oczywiście jeżeli ktoś chce, to może sobie do tego dodać późniejsze "wyskoki" Lecha i Legii). To już ociera się o prehistorię, a co dopiero mecze Legii i Widzewa w Lidze Mistrzów w latach 90.

Rzecz w tym, że polski futbol to skansen, w którym powtarzalność sukcesu jest nie do osiągnięcia. Z kolei aspiracje są co najmniej na poziomie Mount Everestu i wyników wymaga się na wczoraj. W klubach "ekstraklasowych" nie ma takiej kasy, której nie dałoby się przewalić na zatrudnienie kilku trenerów w jednym sezonie czy zakup tabunu przypadkowych grajków z czterech stron świata. Za ekspertów wciąż uchodzą działacze i byli zawodnicy mający po 150 lat, noszący gacie na głowie i żyjący z opowiadania w kółko tych samych anegdotek. To ostatnie jest również specjalnością dziennikarzy, którzy dodatkowo za punkt honoru stawiają sobie ubóstwianie kopaczy i ratowanie ich, gdy tylko któryś z trenerów odważy się zastosować tzw. "zachodnie" metody treningu. Wreszcie sól tej dyscypliny, czyli kopacze, skupiający się na zwiększaniu ilości dziar na ciele, a nie na podnoszeniu liczby udanych zagrań w meczu i latający do pismaków ze skargami na "zbyt" wymagających trenerów.

Wymaganie od takiego środowiska sukcesu, a co więcej jego regularnego osiągania, nie ma według mnie niczego wspólnego z logiką ani zdrowym rozsądkiem.