Forum Power of Metal
+ mocna strona metalu +
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

John Michael Osbourne vel OZZY - mroczny pieśniarz hehe..
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Zespoły
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piciu6
Moderator


Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 16056
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrowiec przede wszystkim

PostWysłany: Sob 18:38, 25 Lut 2012    Temat postu:

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niki



Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:51, 25 Lut 2012    Temat postu:

hahahaha, świetne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
K0stek



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 19:42, 25 Lut 2012    Temat postu:

piciu6 napisał:


Pierwotnie zamiast Ozziego był tutaj Lemmy i to by nawet się zgadzało. Chociaż moim zdaniem powinien być to Iommi Wink.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koneser_Rocka



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 17:31, 01 Cze 2013    Temat postu:

Z tegoż względu iż ostatnio wałkowałem tylko płyty Sabbath a solowych dokonań Ozzmana dawno nie ruszałem, to poruszę tylko temat tych płyt które pamiętam. Resztę opiszę w najbliższym czasie, po przypomnieniu sobie starszych płyt. A teraz przejdę do rzeczy. Jak to leciało...


"Ozzmosis" - zrozumienie tego longplaya w całkowitej pełni, zajęło mi trochę czasu (i niezliczoną ilość przesłuchań). Cóż można powiedzieć - płyta Obłędnie Doskonała! Emocje, melodie, trochę ciężaru, refleksyjność, melancholia - to wszystko cechuje ten krążek, ode mnie 10/10.

"Down To Earth" - Legendarna płyta, od której chyba nawet zacząłem przygodę z Ozzym Zjadaczem Nietoperzy Osbournem! Very Happy Dzisiaj 1-szy raz od wielu lat ją sobie odpaliłem, no i co mogę na jej temat aktualnego powiedzieć?? Na pewno to, że ten materiał kurwa rozpierdala wieżowce - taki ciężki jest!!! Nie licząc 2-óch uspokajaczy w postaci 'Dreamera' i 'You Know (Part 1)' - 8/10 dla obydwóch, to cały album z góry na dół wypełniają same rozpierdalatory (na 10/10). Jednak żeby za dobrze nie było, to 2 ost. numery - lekko odstają od poziomu poprzednich killerów. Ogólnie - jedna z Najlepszych płyt jakie w życiu słyszałem, no i wspaniała sentymentalna podróż do czasów młodości - kiedy to 1-szy raz sięgnąłem po ten krążek. Sentymentalnie - 10/10, jednak patrząc na to trzeźwym okiem - 9/10 dla całokształtu.

"Black Rain" - pamiętam kampanię reklamową tego wydawnictwa: m.in. witryna Ozzy'ego "owiana" ciemnościami, gdzie nie było absolutnie nic widać z wyjątkiem miejsca w którym się znajdował kursor myszki. W zależności od miejsca w którym był kursor - taki fragment utworu leciał i taki fragment strasznego zamczyska był widoczny. Pamiętam także że te fragmenty skopały mi tyłek, ale płyta już nie była taka zacna i kozacka... Początek w postaci kurewsko niszczycielskiego (z mega oklepanymi zagrywkami Zakka) 'Not Going Away' - dawał mi nadzieję na solidny krążek, lecz radocha niczym bańka mydlana - szybko poszła up. Niezbyt ciekawy 'Lay Your World On Me', dłużący się i wkurzający 'The Almighty Dollar', '11 Silver' ze spieprzonym solem (karygodne!), czy totalnie schrzaniony 'Trap Door' - tego było po prostu dla mnie za wiele, cholernie bolesny upadek z bardzo wysoka ("Down To Earth" sięgał wręcz nieba, a "Under Cover" był trochę niżej - ale to wciąż była duża wysokość). Płyta w moim odczuciu ma te kilka plusów, jednak nie mniej minusów - kolejnym z nich jest kurewsko podobny riff z tytułowego 'Black Raina' do tego z 'Countdown's Begun' (swoją drogą - fajnie bujającego, tylko czemu to solo takie kurwa krótkie?!). Ten album był dla mnie wielkim rozczarowaniem, które odczuwałem przez jeszcze długi czas - nie do takich nagrań Książę Ciemności przyzwyczaił mnie, moją duszę i wszystkie zmysły. Ogólna ocena to 6/10 dla podstawy, bo dla wersji rozszerzonej to 8/10 - gdyby te 3 bonusowe ścieżki wrzucić na miejsce 3 tracków z podstawy, to byłby to o wiele lepszy longplay. Jest tu parę nagrań do których raz na jakiś dłuższy czas wracam, ale całej płyty nie dam rady chyba zdzierżyć ponownie...

"Scream" - pamiętam jak dziś kiedy przy odpaleniu "Krzyku", z głośników wydobyła się ściana dźwięku która prawie spierdoliła mnie z krzesła! To było naprawdę ciężkie, z Powerem i Werwą, a co najważniejsze - odświeżone! "Krzyk" nie brzmiał jak 1000-krotny raz powtórzona zagrywka Wylde'a, nie brzmiał oklepanie - dokładnie na odwrót. Dzięki Ci Mistrzu za wykopanie Zakka, którego już dawno opuściły dobre pomysły! Płyta spuściła mi taki łomot, że naprawdę długo po niej się zbierałem - dokładnie tak! Czadowy tytułowy song, przyspieszenie w 'Life Won't Wait', roznoszący wszystko w pył 'Fearless', arcygenialny i niewypowiedzianie niszczący 'I Want It More' z mega kosmicznym solem, czy bezlitosny (jak poprzednicy) bonusowy 'One More Time' - uhhh, aż mi tchu brakuje! Niesamowitą mi ten album dał Radość - właśnie czegoś takiego oczekiwałem po bezkonkurencyjnym "Down To Earth" i trochę słabszym "Under Cover". Kurde, zaraz chyba sobie ten krążek odpalę i pokrzyczę w duecie z Księciem Ciemności - 10/10 i nie inaczej! Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Koneser_Rocka dnia Nie 11:13, 02 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pan_Heathen



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:56, 01 Cze 2013    Temat postu:

akurat wśród tych czterech pamiętasz 3 ostatnie = 3 najsłabsze Wink
M_O_I_M Z/D/A/N/I/E/M oczywiscie. Dla mnie ostatnia dobra (nawet bardzo) płyta Ozzyego to Ozzmosis.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koneser_Rocka



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 18:01, 01 Cze 2013    Temat postu:

HEATHEN:
A co Ty masz do prawie doskonałego "Down To Eartha" i perfekcyjnego "Screama"?? Very Happy Razz
Nie wstyd Ci tak, co?? Wink Twisted Evil


Ostatnio zmieniony przez Koneser_Rocka dnia Sob 18:02, 01 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SwordMaster



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 4910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:11, 01 Cze 2013    Temat postu:

solowy Ozzy... no tak, hm.... cóż...

kilkanaście wybranych kawałków, czasem lepiej, czasem gorzej, przeważnie tak sobie. co nie zmienia faktu, że Scream to płyta świetna!

moim zdaniem Ozz nie miał szczęścia do muzyków. gdyby tak, powiedzmy sobie, na gitarce grał Tony Iommi, na basiku plumkał Geezer Butler a garki okładał, no niech mu tam, Bill Ward - to myślę, że taki skład by mu nawet pasował Idea
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alvacast



Dołączył: 17 Lip 2012
Posty: 1730
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:40, 01 Cze 2013    Temat postu:

BS wraca z nowym albumem i zaczynają się jak zwykle zbyteczne Exclamation archeologiczne wykopaliska, jakby 200 innych kapel nie istniało. Na szybko zatem:
Down To Earth? Poza Gets Me Through same zapchajdziury. Ciężko? Tak może określić to tylko fan Korna i Systemu.
Black Rain? Kolejny dowód, że Ozzy zatracił umiejętność komponowania dobrych kawałków. Gdzie tu jest Zakk? Nierówno i mało chwytliwie.
Scream to już syf i maligna w wykonaniu kapłana komercji mogąca się podobać jedynie gimnazjaliście w wytartej koszulce po bracie i uderzającemu do młodocianej spoconej gotki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piciu6
Moderator


Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 16056
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrowiec przede wszystkim

PostWysłany: Sob 19:48, 01 Cze 2013    Temat postu:

to prawdopodobnie jest nieulaczelne, ale może takie pierdoły mają jakiś terapeutyczny skutek Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koneser_Rocka



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 22:24, 01 Cze 2013    Temat postu:

MIECZYK:
Pojechałeś na maxa z tym składem Ozzy'ego, hahaha! Very Happy


ALVACAST:
O co i na co ta zbędna spinka i nerwy - luz gościu Smile Comeback Black Sabbath to najważniejsze wydarzenie w dziejach Heavy Metalu, jak i w ogóle świata! Twisted Evil
Nowe 4 kawałki - z naciskiem na 'End Of The Beginning', magluję dzień w dzień i odliczam czas do premiery "13"! Very Happy

Poza tym - Fanem Korna i Systemu nie jestem, a wiek gimnazjalny mam... hehe, już dawno za sobą Wink

"Down To Earth" był kręcony bez Zakka (co wyszło płycie na dobre!) - on tylko dogrywał swoje sola (wtedy zajebiste!). Natomiast "Black Raina" to spierdolił po całości - tu się z Tobą zgadzam(!). Ozzy był od dawna na odwyku, zaś wielkolud Zakk mocno trenował (w studio) z flaszkami browców - i tak o to powstał czarnej barwy deszcz... znaczy kapuśniaczek. Książę Ciemności z 2-óch powodów wykopał Zakka na zbity ryj z kapeli: alkoholizm i niemoc twórcza... czy raczej powinienem powiedzieć - żałosne powielanie pomysłów! "Scream" tak jak "Down To Earth" - powstawał we współpracy z song writerami, a całość została zarejestrowana z Gusem G. w roli wioślarza (sola i inne ogólne koncepcje). Wtedy wierzyłem (przy premierze "Krzyku") że Ozzy wyda przynajmniej jeszcze jeden solowy krążek, ale czytając Jego ostatnie wypowiedzi na temat "13-ki" Sabbath - wychodzi na to, że ten album będzie Jego ostatnim w karierze (podobnie jak u reszty chłopaków). Co się tyczy natomiast Zakk Wylde'a, to facet był jak supernowa - szybko zaświecił, i równie szybko zgasł. Z tego co mi wiadomo, to po "No More Tears" z 1991 - nie brał bezpośredniego udziału w powstawaniu płyt, robił tylko za dogrywkę w studio. Maleńkim wyjątkiem (i błędem!) okazał się wyżej wspomniany "Black Rain" - facet tym materiałem dał niezbity dowód na to, że nie ma więcej do powiedzenia w Heavy Metalu poza tym czego się dopuścił wcześniej.


Ostatnio zmieniony przez Koneser_Rocka dnia Nie 11:22, 02 Cze 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alvacast



Dołączył: 17 Lip 2012
Posty: 1730
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:31, 01 Cze 2013    Temat postu:

Koneser_Rocka napisał:
Comeback Black Sabbath to najważniejsze wydarzeniew dziejach Heavy Metalu
Medialne owszem, a czy muzyczne? Poczekajmy do premiery.
Podobnych comebacków było już wiele, zresztą gdyby Ronnie nie odszedł tej płyty w ogóle by nie było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koneser_Rocka



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 23:06, 01 Cze 2013    Temat postu:

Alvacast napisał:
Medialne owszem, a czy muzyczne?


Mnie te 4 nowe kawałki - rozjebały totalnie, chcę już płytę!!! Twisted Evil


Alvacast napisał:
Podobnych comebacków było już wiele


Comeback Ojców Heavy Metalu i do tego ostatni Comeback, to jedyna
rzecz w swoim rodzaju - więc, sam rozumiesz... Wink


Alvacast napisał:
gdyby Ronnie nie odszedł tej płyty w ogóle by nie było.


Ciężko powiedzieć - powiem szczerze... Powrotna płyta z Ozzym i tak
musiałaby wreszcie zostać nagrana - wcześniej czy później, ale jednak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koneser_Rocka



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Nie 15:51, 02 Cze 2013    Temat postu:

"Under Cover" - odpaliłem, przestudiowałem, wywnioskowałem. Tego krążka (podobnie jak pozostałych dzieł Księcia Ciemności) nie ruszałem od dawien dawna, tak więc z wyjątkiem 3 kawałków (z hakiem) - absolutnie nic nie pamiętałem. Jak na prawdziwego Melomana przystało, odpowiednio się do tego zabrałem - dobry posiłek, gorąca herbata, słuchawki na uszach i jazda! Tym co pamiętałem (jak się okazuje - tylko po części) jeszcze przed odsłuchem płyty, był właśnie jej początek: kurewsko ciężki Bluesior w postaci 'Rocky Mountain Way', refleksyjny uspokajacz 'In My Life' (którego kiedyś nienawidziłem, a teraz mi wyjątkowo dobrze wszedł!), przebojowy 'Mississippi Queen' i będący krzyżówką Heavy Metalowego walca z uspokajaczem - numer 'Go Now'. W tym momencie moja pamięć zakończyła rejestrację materiału, i resztę musiałem odkrywać już na bieżąco. Na pewno do ścisłej czołówki tego krążka (obok poprzednich numerów jak i w ogóle repertuaru Ozzmana) należy skurwysyńsko ciężki i ryjący banię '21st Century Schizoid Man' z repertuaru Kinga Crimsona (prawdziwa Perełka), czy równie nie dający się opanować żywioł w postaci 'For What It's Worth' - prawdziwa jazda bez trzymanki, prawdziwy kurwa Heavy Metal! Z kategorii uspokajaczy mamy tu jeszcze 2-óch kandydatów: najlepszego z nich wszyskich 'Working Class Hero', oraz bardzo dobrego 'Woman' - obydwa autorstwa Johna Lennona. Reszta kowerów to utwory poniżej wysokiego poziomu, jakim charakteryzowały się wcześniej wymienione. 'All The Young Dudes' i 'Fire' mogłoby na tym albumie nie być, co by wydawnictwu wyszło na plus. 3 ostatnie ścieżki: 'Good Times', 'Sunshine Of Your Love' i 'Sympathy For The Devil' - to dobre numery, które dają się porwać ale nie powalają na ziemię. Słowem podsumowania: "Kower Album" Ozzy'ego Osbourne'a podobnie jak "Mob Rules" Black Sabbathu - jest płytą nierówną, bo genialnym pozbawionym wad niszczycielom towarzyszą numery znacznie od nich słabsze. Gdyby repertuar skrócić o 3 numery to album byłby niemal idealny, no a tak - jest bardzo dobry, 8/10.

Ostatnio zmieniony przez Koneser_Rocka dnia Nie 16:04, 02 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Last Axeman
Administrator


Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 13369
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 16:39, 26 Mar 2017    Temat postu:

Mam wyjątkową słabość do płyt z Jakem. To znaczy wszystkie do "Down to Earth" włącznie lubię bardziej lub mniej, ale kiedy przyjdzie mi ochota na solowego Ozza to na ogół wpierdalam do odtwarzacza "The Utlimate Sin". Pewnie dlatego, że przebojowy jest mocno, ale ta przebojowość nie odbiera mu czysto heavy metalowej mocy. Sola świetne i większość riffów też (np. główny z tytułowego mega wgniata). Z "Bark at the Moon" jest nieco gorzej, bo zdarzają się wałki, które z chęcią bym usunął (np. "So Tired") i trochę przeszkadza zbyt częste zwalnianie. Na szczęście są też prężne highlighty m.in. znów tytułowy. Podsumowując - pewnie pierwsze dwa albumy (wiadomo - klasa) postawiłbym wyżej od trójki (choć wracam do nich rzadziej), ale od czwórki już nie.
"No Rest for the Wicked" wymaga z mojej strony solidnego przypomnienia, ponieważ na tę chwilę pamiętam w zasadzie tylko sfilmowane utwory (świetne), natomiast "No More Tears" jest nierówna i obok zabijaczy ma też średniaki. "Down to Earth" sporo słuchałem kiedy wyszła i to ociężałe riffowanie Zakka wypadało tam okazale. Nie wiem jak wyglądałoby to z mojej strony teraz, po kilkunastoletniej przerwie.
Aha jeszcze "Ozzmosis" - dobra, ale nawet w okresie mojego największego zainteresowania solową twórczością Ozza, denerwowało mnie ukierunkowanie na wolniejsze i spokojniejsze dźwięki. Ostatnich dwóch nie słyszałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piciu6
Moderator


Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 16056
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrowiec przede wszystkim

PostWysłany: Sob 7:30, 23 Lip 2022    Temat postu:

No i usiadł Ozzy z Antkiem i zaczęli wspominać…. a pamiętasz The Wizard…. I nagrali ten numer, bardzo dobry zresztą.
https://youtu.be/ok_UpxEj9jU
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Zespoły Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin