Power of Metal

Voltan

Nie da się zaprzeczyć, że to płyta bardziej oparta na melodiach niż riffach.

piciu6

no nie da się Cool

robpal

Nie ma riffowni, jest klimacik. Dlatego nie jest to TAK dobra płyta jak ISOT, RD czy TIC. Ale wciąż bardzo dobra i najlepsza od przeszło dekady w wykonaniu herbacianych.

piciu6

no ja mam wątpliwosci

robpal

Szczel se kielonka, to miną

piciu6

szczeliłem, wątpli się pogłębiły, chyba się "zaszczele"......hehhehehe

progmetall

Czyli jak pisałem, płyta prosta, acz nie dokońca (The Grand Collapse) i za mało takich wałków jak - " Fire", ale i tak jest świetnie w porównaniu etsado poprzednich płyt.
Są hity i jest ciekawie, mi się podobajtsia:)

Voltan

mi Fire jakoś szczególnie na tle reszty nie robi akurat Wink

savafat

Do mnie przemawiają szczególnie te mocno melancholijne "Archaic Rage" i "Hymns For The Broken".

pan_Heathen

Po pierwszym przesłuchaniu - Płyta na miarę TIC to oczywiście nie jest, ale i tak mamy zdecydowany wzrost formy i dość udaną próbę restauracji klimatu dawnych płyt.

Płyta jest na pewno spokojniejsza niż dawne dokonania (do The Inner Circle), ale jeśli ktoś uważa, że nie ma tu dobrych riffów czy riffów w ogóle, to moge mu tylko poradzić aby czym prędzej wrócił do słuchania "Pale Communion" by delektować się riffami z tegoż albumu.

piciu6

ajajaj, jak mnie pocisnąłeś, ale przecież nikt nie oczkiwał riffowni od Opeth, raczej przewidywalne było plumkanie w stylistyce minionej, natomiast Earl Grey miał depnąć gitarowo, tym bardziej z racji powrotu kolesi, a tu mamy gitary z przewidywalnym jak przymrozek w pażdzierniku dży dży dży uzupełniającym lamentujące zaśpiewy, to może wpaść w ucho, ale wolałbym odwrotne proporcje, jak w Threshold na przykład, ale pewnie tego nie ogarniesz Cool

pan_Heathen

Jak Evergrey nagrywał ostatnią mocną, metalową płytę (The Inner Circle, 2004), Opeth wydawał Ghost Reveries, na której riffowni i pierdolnięcia masz bardzo dużo. Jęsli wszyscy koneserzy połknęli zmianę stylu Opeth jak młode pelikany, to tym bardziej nie ma co się boczyć na niewielkie złagodzenie brzmienia Evergrey i mnożyć oczekiwań. Evergrey zawsze ostro wykorzystywało klawisze - na równi z gitarami. Jesli zresztą dobrze pamiętam nigdy nie byłes ich wielkim fanem.

Nie jestem fanem Threshold więc nie zrozumiem (byłem, ale mi przeszło). Mierzi mnie klimat ich muzyki, nawet nie wiem, jak to opisac ;]

piciu6

ja się nie boczę, ale nie do końca pasuje mi zmiana na taka łatwiznę zalatującą festiwalem bałtyckim, tak jak mi nie leży zmiana Acceptu w Sabaton, a jak byś chciał znowu mnie chlasnąć Opethem, to zauważ, że owszem, przestali prawie metalizować, ale ich muzyka nadal jest w jakimś stopniu złożona, mimo, że nie odkrywają nowych terenów.

pan_Heathen

Dobre to jest!

Całkiem udane przeprosiny, za trzy ostatnie albumy, których nie powinno być.