Power of Metal

piciu6

to jest kurwa pocisk burzący ta płyta, fantastyczne gitary nagrał Vogg, istne perełki w warstwie solówek jak i riffów i tych wszystkich zjazdów i plam. Brzmienie zdecydowanie niszczy systemy, a nakurw energetyczny oświetliłby stolicę. Rewelacja.

Last Axeman

Cóż za spust Piciu. Nie spodziewałem się hehe. Ale wiele racji masz. Nie ma tu za wiele techniczenia (jeśli w ogóle), którego sporo było np. na wspomnianym przez Sebola "Organic Hallucinosis", ale dobrych pomysłów jest dużo, szczególnie w warstwie gitarowej. Riffowo Vogg mnie nie zaskoczył, bo już wcześniej prężnie dopierdalał na tym polu. Solówki natomiast nagrał chyba najlepsze w karierze. No i te plamy/zjazdy stanowią bardzo fajne urozmaicenie.

piciu6

lubię gitarzystów z wyobrażnią( perkusistów jeszcze bardziej Very Happy

), takie połączenie Panterowego mięcha, czy nowszych krzewicieli groovu ( Lamb Of God, Machine Head) z wstrzemiężliwą, ale klimatyczną "pirotechniką" to miód na uszy . W najprostszym i najbardziej nośnym Earth Scar solówka jest galaktyczna , kojarzy mi się trochę z Megadeth, a jeszcze bardziej z ulubionym wałkiem z Horroscope, Nice Day...for a Funeral, tam też podobny patent z przestrzenią i płynącą solówką zastosowano. Własnie, taki nakurw a tyle powietrza w tej muzie.

Kamilbolt

Po wstępnym odsłuchu mogę śmiało stwierdzić, że jest petarda. Album krótki, ale mocny i treściwy. No i te solówki - faktycznie coś nowego Wink

Chal-Chenet

Po kilku odsłuchach - podobny poziom jak na poprzedniczce, ale na tę chwilę "Blood Mantra" leży mi bardziej. Nówka jednak swój urok ma i będzie słuchana dalej.

Last Axeman

Dzisiaj konfrontowałem. "Mantra" od początku mi siedziała i nadal kopie rzyć należycie. Ale "Anitcult" chyba lepsza. Produkcyjnie lepiej dopracowana i kompozycyjnie bardziej wyrazista się mi na ten moment wydaje.

Chal-Chenet

Całkiem możliwe. "Mantrę" mam za dobrze osłuchaną, nówka ma jeszcze szansę, by do niej doskoczyć, lub ją prześcignąć.
Ale co jak co, podoba mi się to groovy-Decapitated.

piciu6

Last Axeman

Warto też podkreślić, że praktycznie każdy utwór ma wykurwisty główny riff.
Zajebisty materiał bezapelacyjnie. Mam zresztą ostatnio fazę na decapów w ogóle (no może z naciskiem na nowsze rzeczy). I tak np. "Carnival is Forever" obecnie też wydaje mi się miazgą na całej linii (podobał się od początku, ale jednak mniej niż płyty sprzed przerwy w działalności).

berba

Kamilbolt

No to się niezłe gówno porobiło wokół Decapitated.
Wokalista Lamb of God miał jakiś niedawny czas temu sprawę ponoć o morderstwo w Czechach, ale jakoś udało mu się z tego wyślizgnąć. Ale to były Czechy, tymczasem nasze chłopy są w Stanach, a tam zwłaszcza takie seksualne sprawy...no cóż, nie wierzę w uczciwy proces.

Zespoły rockowe i metalowe od tej pory powinny mieć ze sobą monitoring i ukryte kamery, aby w razie tego typu akcji mieć na głupią panienkę dowody, które całkowicie podważą jej oskarżenia. Tak więc Voltan, jakby co to zasuwajcie po monitoring do wana i ukryte kamery - w końcu jak to mówią "strzeżonego pan Bóg strzeże" Wink

Voltan

Blythe nie był oskarżony o morderstwo, a o "umyślne spowodowanie obrażeń ciała, które doprowadziły do śmierci" - niby subtelna różnica, ale jednak istotna
w wyniku procesu został uniewinniony - potwierdzono, że zepchnął człowieka ze sceny, ale nie uznano go za prawnie odpowiedzialnego za konsekwencje

Kamilbolt

Wygląda na to, ze coś się ruszyło w sprawie zespołu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Jeśli słowa gitarzysty Thy Art Is Murder się potwierdzą, to chłopaki powinni tej pijanej s... wytoczyć proces o zniesławienie i narażenie na szwank wizerunku.

Voltan

to, że sąd zrezygnował całkowicie z kaucji, dobrze rokuje

Kamilbolt

PS. Decapitated chyba będą mieli nowych fanów, skoro:
[link widoczny dla zalogowanych]
Smile