Forum Power of Metal
+ mocna strona metalu +
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

New Romantic
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Nie samym metalem...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katar



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Czw 13:37, 18 Gru 2008    Temat postu:

no wdzisz jak ładnie ...

za wypracowanie 8/ 10

White Door - nie znam 2/ 10 Laughing

Pozdrawiam ok
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Czw 13:52, 18 Gru 2008    Temat postu:

buhaha

Katar napisał:
no wdzisz jak ładnie ...

za wypracowanie 8/ 10


Hehe nie wydaje mi sie ze twoja ocena moze cokolwiek odzwierciedlac hehe, dobrze ci idzie ocenianie innych ale siebie kiepsko rotfl

Katar napisał:
White Door - nie znam 2/ 10 Laughing


Lol to moze ty chciales o disco-polo a nie new romatnic pogadac tylko temat ci sie popierdolil? Laughing Przeciez Beksinski pierdolil o tym jak nakrecony, "ja siedziałem z radiem przy uchu ... w kuchni, aby starzy mi nie przeszkadzali i zasłuchiwałem sie w audycje Tomka na zywo w połowie lat 80- tych ... a Ty co wtedy robiłeś" Laughing ? Jarales szlugi w garazu z lumplami sluchajac Iron Maiden? Laughing


Wez se moze na poczatek odpal "20" Beksy i postukaj troche bo masz ewidentne braki , a moze to ja mam ciebie jako ortodoksyjnego fana Manowar wyprac?? Laughing rotfl

A moze to zapalczywy gniew alkoholowy powiodl cie do zalozenia tematu tego jako wywarcia srogiej pomsty na tym, ktory chce zatruc i zniszczyc twoich braci aby poznal ze panem jestes kiedy wywrzesz na nim sroga pomste? rotfl rotfl rotfl rotfl


Ostatnio zmieniony przez sarcofag dnia Czw 13:55, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Czw 15:51, 18 Gru 2008    Temat postu:

Oenologist napisał:
Więcej o muzyce, mniej pitolenia bez sensu...

Ja na przykład chętnie się dowiem za co się brać Talk Talk gdy Spirit Of Eden trafił bezbłędnie w moje gusta.


To logiczne ze za ostatnia, Laughing Stock, ale ogolnie nie widze przeciwskazan aby poznac calosc, zwlaszcza w porzadku chronologicznym i poobserwowac jakie zmiany zachodzily w ich muzyce i jak doporowadzily do tego co slychac na ostatniej plycie. Dwie ostatnie plyty Talk Talk (szok i walka z wytwornia o wydanie) to juz inna historia, muzyka, brak wyraznie zaznaczonych melodii, zabawa cisza, atonalnosc czy amelodyjnosc, jak ktos obie nazwie. Tu sie zaczelo tworzenie podwalin wspolczesnego postrocka. Samo instrumentrium na plytach jest imponujace a polowa instrumentow ma dziwaczne nazwy. No i nazwiska tez ciekawe. Najlepsze okreslenie na dwie ostatnie plyty Talk Talk to kontrolowany chaos, wbrew pozorm te imporwizacje to starannie zaplanowana muzyka, bedaca efektem wielogodzinnych prob.

Potem nastala cisza. Byc moze to byla kolejna najdoskonalsza forma wyrazu tego co chcial stworzyc Mark Hollis, ktory nota bene po rozpadzie grupy , studiowal zapis nutowy , partytury i w 1997 wydal plyte bez tytulu zwana po prostu self titeld, na ktorej pociagnal temat, tworzac totalnie odrealniona muzyke , bedaca logicznym krokiem po dokonaniach swojego zespolu, gdzie cisza jest dosc istotnym instrumentem i srodkiem wyrazu. Niedawno taak poszla na allegro za 77 zyli, wiec jeszcze istnieja ludzie o dobrym guscie jak widac Wink

Co do chaosu kontrolowanego to warto jeszcze nadmienic ze po rozpadzie grupy basista Paul Webb i paerkusista Lee Harris zalozyli efemeryczny projekt o nazwie O'Rang, ktory w pewnym stopniu rozwinal dokonania z ostatniego albumu Talk Talk tylko ze z elementem improwizacji. Panowie wydali dwie plyty i jedna epke w latach 1994-1997 a same utwory cechowala dosc luzna struktura bedaca efektem improwizacji, zabawy dzwiekiem, brak wyraznych schematow, pojawiajace sie elementy ambientu, drum'n bas, roznego rodzaju bity i drony oraz oraz elementy orientalne. Wrazenie niesamowite i mocno wciagajace. Ciekawa jest tez lista osob , ktore zaprosili do tej kolaboracji, np Beth Gibbons (Portishead), Matt Johnson (The The) , Graham Sutton (Bark Psychosis, Boymerang) ,Mark Feltham (Talk Talk) , Anthony Thistlewaite (The Waterboys).

No i przy okazji nawiazujac do dwoch osob z listy powyzej, w 2002 roku Paul Webb pod pseudonimem Rustin Man nagral wspolnie z Beth Gibbons pod tytulem Out Of Season, z co tu gadac przepiekna muzyka bedaca w pewnym sensie wypadkowa Talk Talk i Portishead aczkolwiek o wlasnym charakterze.

No i nawiazujac powtornie do osoby powyzej, Grahama Suttona, to Lee Harris zabebnil u chlopakow z tej wielce zaluzonej legendy postrocka Bark Psychosis na plycie Codename:/Dustsucker/ a efekt jest taki jak zwykle w wykonaniu Lee Harrisa i Bark Psychosis czyli uczta dla uszu.

Pozostal jeszcze Tim Friese-Greene , ktory zostal sobie sam sternikiem, zeglarzem i okretem wydajac plyty jako Heligoland, w tym roku albo na poczatku nowego wreszcie ukaze sie kolejna plyta, nic tylko zacierac rece i liczyc ze Mark Hollis kiedys sie przeprosi ze showbizem.

No i to by bylo na tyle o losach zespolu Talk Talk , ktory przysparza mi tyle radosci od lat.


Ostatnio zmieniony przez sarcofag dnia Czw 15:55, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zibi



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Górny Śląsk

PostWysłany: Czw 17:21, 18 Gru 2008    Temat postu:

sarcofag napisał:
Katar napisał:
sarcofag napisał:
Katar napisał:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ilez w tym uczucia....pieknie to Katar opisales......nie kazdy tak potrafi.


meliska Tobie tez potrzebna - zaparzyć ? Wink


Ojejusku ale wyswiechtany tekst, poszukaj jakiegos nowego. W kazdym razie nie, dziekuje, jezeli sie denerwuje (aczkolwiek w tej chwili jestem zupelnie wyluzowany) to lubie sie po prostu zrelaksowac przy muzyce, cos naskrobac i tym podobne gadki o uczuciach...sam wiesz najlepiej, nie katar? O uczuciach , bo o tym fajnie sie gada (sam o tym dobrze wiesz) i pisze w kontekscie muzyki (kto jak kto ale ty mnie tu rozumiesz, nie?) a w kontekscie new romantic zupelnie wyjatkowo fajnie (przybij piatke katar). Na przyklad wlasnie wlaczylem sobie stara i zapomniana przez swiat (ale nie przez Polske) plyte australijskiego zespolu White Door pod tytulem Windows.

No i mam do wyboru napisac cos o uczuciach zatem moge zrobic to tak (200% uczuc):

White Door



Ich plyta Windows



Ach to byly czasy....ten klimat... moc!!

[link widoczny dla zalogowanych]
POLECAM!!

-
Albo (zero % uczucia) cos po prostu sobie skrobnac o tym zespole , ktory pochodzil z drugiego konca globu, wydal jedna plyte (podobno byla druga ale historia milczy) i zniknal budzac zainteresowanie (w pewnych kregach niemal maniakalne) w innym kraju prawie na przeciwleglym krancu ziemi. Trio powstalo jako odprysk zespolu Grace, o ktorego tworczosci nie mam nawet bladego pojecia. Trzon stanowil wokalista i dwoch braci obslugujacych syntezatory, jeden z nich dodatkowo gral na flecie. tak wiec czysta, nieskazona zadnym "zywym" instrumentem syntetyka. Muzyka to kwintesencja new romantic, pogodne tematy, dosc plastyczne klimaty, oscylujace gdzies w okolicach wczesnego, Depeche Mode, Soft Cell , Yazoo czy wczesnego Human League. Rozpropagowal to oczywiscie Bekisnki, puszczal tez Stelmach. O szalenstwie na ten zespol moze swiadczyc fakt ze kilka lat temu na forum poswieconym beksinskiemu byl facet, ktory twierdzil, ze dotarl do tasmy matki czy zgrywal z niej (nie istnialo to na plycie) i dysponuje idealnym ripem. Rozmawialem z nim, byl z krakowa i chcial wtedy (i dzisiaj ) dosc sroga kase , cos w okolicach stowy. Biorac pod uwage fakt ze to byl kompletny rarytas uwazal ze niedrogo. Na allegro zupelnie niedawno z bonusami i jako oficjalny bootleg poszla kilka razy za ok1 150 zyli. Szalenstwo mozna powiedziec i czy jest o co ? Muzyka mozna powiedziec ze dosc "koktajlowa", takie momentami Roxy Music zagrane za pomoca syntezatora, bardzo romantyczne, liryczne, ulotne, jakkolwiek by to nie zabrzmialo. Watpie czy dzisiaj ktokolwiek moglby to zrozumiec albo polubic, ale jak ktos chce poczuc klimat tamtych lat to White Door oddalo go wprost idealnie. Nie ma sensu rozbijac tego na kawalki to niespelna 40 minut czystego, uroczego, niczym nieskrepowanego romantyzmu. Oczywiscie jezeli ktos cos ten teges to niech zapiszczy jezeli sam nie potrafi szukac. Uprzedzam ze 99% chetnych spotka srogi zawod. No ale nie kazdy jest w tym 1% romantykow.


Miałem w tamtych latach ę płytę (White Door - Windows),dla mnie przeciętne granie,o wiele lepszy był Ultravox i płyty np. Rage in Eden,
Vienna,Quartet..
Co do Human League i innych zespołów to na każdej płycie były rodzenki,a reszta przeciętna..

Beksinski,chyba najbardziej zachwycał się nie new romantic tylko
Zespołem Marillion (mam na myśli lata 80-te).

Tych co nie znają new romantic nie posłuchaja którejś z wymienionych płyt Ultravox.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Pią 11:23, 19 Gru 2008    Temat postu:

Zibi napisał:
Miałem w tamtych latach ę płytę (White Door - Windows)

Skad? przeciez nie wyszla nigdy na cd.

Zibi napisał:
,dla mnie przeciętne granie,o wiele lepszy był Ultravox i płyty np. Rage in Eden,
Vienna,Quartet..

No polecanie na ZNACZNIE lepsze, jest juz klasyka ale niewiele wnosi merytorycznie IMHO.

Zibi napisał:

Beksinski,chyba najbardziej zachwycał się nie new romantic tylko
Zespołem Marillion (mam na myśli lata 80-te).

IMHO najbardziej Sisters Of Mercy

Zibi napisał:
Tych co nie znają new romantic nie posłuchaja którejś z wymienionych płyt Ultravox.


Mozliwe, z tym ze Ultravox tworzyl jak gatunek New Romatnic juz byl martwy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Pią 13:56, 19 Gru 2008    Temat postu:

To moze ja dodam nieco uczucia linkiem drogowskazyjnym , widzialem juz takich co wklejali to jako swoja liste hehe tu i owdzie.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez sarcofag dnia Pią 13:57, 19 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zibi



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Górny Śląsk

PostWysłany: Sob 5:39, 20 Gru 2008    Temat postu:

sarcofag napisał:
Zibi napisał:
Miałem w tamtych latach ę płytę (White Door - Windows)

Skad? przeciez nie wyszla nigdy na cd.

Zibi napisał:
,dla mnie przeciętne granie,o wiele lepszy był Ultravox i płyty np. Rage in Eden,
Vienna,Quartet..

No polecanie na ZNACZNIE lepsze, jest juz klasyka ale niewiele wnosi merytorycznie IMHO.

Zibi napisał:

Beksinski,chyba najbardziej zachwycał się nie new romantic tylko
Zespołem Marillion (mam na myśli lata 80-te).

IMHO najbardziej Sisters Of Mercy

Zibi napisał:
Tych co nie znają new romantic nie posłuchaja którejś z wymienionych płyt Ultravox.


Mozliwe, z tym ze Ultravox tworzyl jak gatunek New Romatnic juz byl martwy.


Czy ja napisałem,że miałem White Door na CD,skoro wtedy takowych nie było..

Ultravox najlepsze płyty wydał przed wyjściem wspomnianej płyty White Door..

Ultravox był prekursorem tego gatunku,skąd Ci przyszło do głowy że jak go tworzyli to był już martwy..Coś Ci się zapewne pomyliło..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Sob 9:47, 20 Gru 2008    Temat postu:

Zibi napisał:

Czy ja napisałem,że miałem White Door na CD,skoro wtedy takowych nie było..

Napisales ze miales te plyte, zatem: tak, napisales, mam zacytowac? Prosze bardzoe

Zibi napisał:
Miałem w tamtych latach ę płytę (White Door - Windows)


Zibi napisał:

Ultravox najlepsze płyty wydał przed wyjściem wspomnianej płyty White Door..


Dosc ciekawa teoria zatem plyty Quartet i Lament sa slabe?
Zibi napisał:

Ultravox był prekursorem tego gatunku,skąd Ci przyszło do głowy że jak go tworzyli to był już martwy..Coś Ci się zapewne pomyliło..


Otoz jestes w bledzie mlody czlowieku, prekursorem byl Steve Strange, ktory stworzyl Visage, co prawda z Billym Currie z Ultravox ale to nie ma znaczenia. W tym samym roku wyszla plyta Duran Duran a Human League wydalo plyte 2 lata wczesniej. Taka sama byla sytuacja z Japan Davida Sylviana, ktore w czasie swojej krotkiej kariery zdazylo zmienc kilkukrotnie swoj styl i romans z new romantic juz mialo pod koniec lat 70. W 1981 roku new romantic bylo juz martwym terminem w zasadzie a zespoly takie jak Ultravox i Talk talk twierdzily ze nie maja z tym nic wspolnego. Owszem Vienna jest jedna z tych plyt ktore byly w tym okresie i sa jego klasyka ale juz u jego schylku.


Ostatnio zmieniony przez sarcofag dnia Sob 9:49, 20 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
benek



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 3942
Przeczytał: 42 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 9:58, 20 Gru 2008    Temat postu:

wiesz Sarco.....Zibi jest od Ciebie duuuużo starszy i chyba najstarszy w tej chwili na forum. wcale bym się nie zdziwił gdyby miał tą płytę w związku z którą bulwersujesz się na zielono. na kasecie lub winylu. na czymś przecież wyszła skoro mowa o niej.

no to jak z tą płytą Zibi ? wytłumacz młodszemu koledze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katar



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob 10:24, 20 Gru 2008    Temat postu:

Zibi ... cięzko sie dyskutuje z ludźmi pokroju Kaprofag z uwagi na poniższy regulamin:

1. Sarco ma zawsze rację ...
2. Jeśli jej nie ma ( a bywa tak ) to patrz punkt pierwszy

Wink

------------

Co do Ultravox ... kilka słów IMO - dla mnie ten zespól dzieli się na trzy etapy:

etap New Wave ... z krystalizowaniem sie New Romantic ( szczególnie płyta: System of Romance ):

# Ultravox! (1977)
# Ha!-Ha!-Ha! (1977)
# Systems of Romance (1978)
# Retro (album koncertowy EP) (1978)

pierwszy etap z Foxxem ( bo etap przed, pod inna nazwą w ogóle nie biore pod uwage ) ... za którym nie przepadam ... za młody byłem Smile
..............

drugi - najważniejszy i klasyczny:

# Vienna (1980)
# Rage in Eden (1981)
# Quartet (1982)
# Monument – The Soundtrack (album koncertowy) (1983)
# Lament (1984)

etap drugi z Midge'm - kwintesencja stylu i najlepszy dla zespołu: płyty Vienna ( 9/10 ), Rage ( 8/10 ) i Quartet ( 7/10 ) - to najlepszy okres IMO
Lament juz jest faktycznym lamentem w stosunku do reszty poczynań ... ale płyta nie jest pozbawiona dobrych chwil i przebojów ...

............

i trzeci etap, o którym nie ma co dyskutować ... to juz wole etap z Foxxem

----------

co do nazwy stylu muzyki czyli w temacie:
* nie jest ważne jak siebie zespoły postrzegały, jak siebie szufladkowały IMO
* to my, słuchacze szufladkujemy, wsaadzamy do pudełek z napisem " country", "pop" etc ... bo nam tak łatwiej ...
* jesli 99 % słuchaczy wsadzało TALK TALK do pudła z napisem "new romantic' - to tak było i basta .... a czy Hollis sie z tym zgadzał czy nie ... to inna broszka i temat na inne rozważania.


Ostatnio zmieniony przez Katar dnia Sob 10:26, 20 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Sob 10:30, 20 Gru 2008    Temat postu:

benek napisał:
wiesz Sarco.....Zibi jest od Ciebie duuuużo starszy i chyba najstarszy w tej chwili na forum. wcale bym się nie zdziwił gdyby miał tą płytę w związku z którą bulwersujesz się na zielono. na kasecie lub winylu. na czymś przecież wyszła skoro mowa o niej.

no to jak z tą płytą Zibi ? wytłumacz młodszemu koledze.

-
Wiem benek, napisalem tak bo wczesniej zibi napisal cos w ten ton a to czesto nie ma znaczenia co widac na przykladzie Kaftaniarka, ktory jak na swoj wiek nic nie wie i bez wikipedii i discogs, nie potrafi napisac nic z sensem.

Zibi napisal plyte wiec sie zdziwilem , wtedy byla tylko kaseta, ja mialem np zgrywke z audycji beksy a plyta dysponuje od jakiegos czasu ale nie jest to wydanie oryginalne tylko profesjonalny bootleg jaki krazy po swiecie od dawna. Chyba ze o czyms nie wiem.


Ostatnio zmieniony przez sarcofag dnia Sob 10:32, 20 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Sob 10:34, 20 Gru 2008    Temat postu:

Katar napisał:

drugi - najważniejszy i klasyczny:

# Vienna (1980)
# Rage in Eden (1981)
# Quartet (1982)
# Monument – The Soundtrack (album koncertowy) (1983)
# Lament (1984)

etap drugi z Midge'm - kwintesencja stylu i najlepszy dla zespołu: płyty Vienna ( 9/10 ), Rage ( 8/10 ) i Quartet ( 7/10 ) - to najlepszy okres IMO
Lament juz jest faktycznym lamentem w stosunku do reszty poczynań ... ale płyta nie jest pozbawiona dobrych chwil i przebojów ...


Zapomniales drogi Kaftaniarku o plycie U-Vox z Midge Ure'em wydanej w 1986 roku. Miales czyms zaskoczyc i jak na razie niczym nie zaskoczyles.

No i jedno zdanie:
Katar napisał:

Lament juz jest faktycznym lamentem w stosunku do reszty poczynań ... ale płyta nie jest pozbawiona dobrych chwil i przebojów ...

Ty chyba nie masz tych plyt, nie sluchasz ich, cos pamietasz sprzed 20 lat moze i tak piszesz, bo to niesamowicie rowna i znakomita pylta, na ktorej roi sie od Ultravoxowych klasykow typu White China, Dancing With Tears IN My Eyes, A Friend I Call Desire, One Small Day, no i dodam mniej znane ale genialne w swym klimacie Man OF two World i Heart Of The Country (moj eulubione z tej plyty i w ogole z jedne z calej tworczosci )Ultravox


Ostatnio zmieniony przez sarcofag dnia Sob 10:45, 20 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katar



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob 10:42, 20 Gru 2008    Temat postu:

sarcofag napisał:
Katar napisał:

drugi - najważniejszy i klasyczny:

# Vienna (1980)
# Rage in Eden (1981)
# Quartet (1982)
# Monument – The Soundtrack (album koncertowy) (1983)
# Lament (1984)

etap drugi z Midge'm - kwintesencja stylu i najlepszy dla zespołu: płyty Vienna ( 9/10 ), Rage ( 8/10 ) i Quartet ( 7/10 ) - to najlepszy okres IMO
Lament juz jest faktycznym lamentem w stosunku do reszty poczynań ... ale płyta nie jest pozbawiona dobrych chwil i przebojów ...


Zapomniales drogi Kaftaniarku o plycie U-Vox z Midge Ure'em wydanej w 1986 roku. Miales czyms zaskoczyc i jak na razie niczym nie zaskoczyles.


Mój drogi Watsonie - nie spodziewałem się po Tobie tak kiepskiej dedukcji - zawiodłem się na Tobie !!! ... skoro Lament zakwalifikowałem jako słabą płytę z drugiego etapu to juz U-VOX jednoznacznie skreślam ... pominąłem milczeniem ... no chyba logicze, nie ? Uważsz arcymistrzu, że ta płyta jest lepsz od którejś z lat 8o - 84 ?

... oj, oj ... Sarciu, zjadasz w zacietrzewieniu swój ogonek !!! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Sob 10:49, 20 Gru 2008    Temat postu:

Katar napisał:
sarcofag napisał:
Katar napisał:

drugi - najważniejszy i klasyczny:

# Vienna (1980)
# Rage in Eden (1981)
# Quartet (1982)
# Monument – The Soundtrack (album koncertowy) (1983)
# Lament (1984)

etap drugi z Midge'm - kwintesencja stylu i najlepszy dla zespołu: płyty Vienna ( 9/10 ), Rage ( 8/10 ) i Quartet ( 7/10 ) - to najlepszy okres IMO
Lament juz jest faktycznym lamentem w stosunku do reszty poczynań ... ale płyta nie jest pozbawiona dobrych chwil i przebojów ...


Zapomniales drogi Kaftaniarku o plycie U-Vox z Midge Ure'em wydanej w 1986 roku. Miales czyms zaskoczyc i jak na razie niczym nie zaskoczyles.


Mój drogi Watsonie - nie spodziewałem się po Tobie tak kiepskiej dedukcji - zawiodłem się na Tobie !!! ... skoro Lament zakwalifikowałem jako słabą płytę z drugiego etapu to juz U-VOX jednoznacznie skreślam ... pominąłem milczeniem ... no chyba logicze, nie ? Uważsz arcymistrzu, że ta płyta jest lepsz od którejś z lat 8o - 84 ?

... oj, oj ... Sarciu, zjadasz w zacietrzewieniu swój ogonek !!! Wink


Wiesz co katarku, jezeli rozgraniczyles pierwszy okres wyraznie na okres z Foxxem , drugi z Ure'em wiec wedlug mnie logiczne ze ten trzeci okres to okres kiedy Billy Currie reaktyowal zespol bedac jedynym czlonkiem z oryginalnego skladu i nagral dwie (slabe w sumie) plyty Revelation i Ingenuity. Zatem powiedz mi jakim cudem do trzeciego okresu mozna wrzucic plyte z Ure'em i bez niego wedlug tej twojej logiki?? A moze ty nie wiesz ze Ultravox istnial w latach 90? Wydaje mi sie ze sie wlasnie przed chwila dowiedziales czytajac ten post.

I odloz te brednie o zacietrzewieniu, melissie etc, lubie dyskutowac ale rzeczowo a u ciebie z tym kiepsko, bo na kazda probe wytniecia bledu czy niescislosci reagujesz histerycznie od razu zarzucajac komus jakies napinki a jest dokladnie na odwrot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarcofag



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznego sromu

PostWysłany: Sob 10:56, 20 Gru 2008    Temat postu:

Hehe katar juz zaczyna merytoryke uprawiac, wystarczy mu faktami pojechac. green Odpowiedz sczerze katar, posaiadasz w ogole jakakolwiek plyte Ultravox czy wlasnie zdzierasz z rapidow? A moze piszesz na podstawie Youtube? Bo to co piszesz wyglada na jakies zakurzone zapiski sprzed lat, jak to sie zapamietalo naimieninach u cioci zosi 25 let temu.

Nawet plyta U-Vox wyraznie slabsza od poprzednich, nagrana bez Warrena Canna, nagrana pod wplywem popowych ciagot Ure'a ktory rok wczesniej wydal swoja solowa plyte jest i tak lepsza nic cokolwiek z Foxxem. Pojawia sie sekcja deta, sa puzony, jest saksofon, gitary nabieraja zadziora, brzmiac momentami niemal hardrockowo, prawie jak w The Hooters, nawet jakies sola sa. Muzyka jest dosc optymistyczna, niemal wesola i to jest najdziwniejszy w tym wszystkim element, ktory na poczatku szokowal starych Ultravoxiarzy. Owszem sa przeblyski klimatu tu i owdzie (fortepian w Sweet Surrender np) ale doslownie wrecz czasami razi zbytnia popowosc. Dzisiaj inaczej na to sie patrzy, ja lubie sluchac tego w aucie. No i dlaczego jednak warto? Dla 3 utworow. Najbardziej znany All Fall Down nagrany z towarzyszeniem The Chieftains oparty o celtycka melodie ludowa to jeden z najwiekszych przebojow Ultravox, w zasadzie jeden z 3 z Vienna i Dancing With Tears In My Eyes. Swietny, nastrojowy klimat, nieco kojarzacy sie ze swietami moze z racji tego motywu. All In One Day w starym, klasycznym klimacie z towarzyszeniem orkiestry, patetyczny i podniosly. I na koniec Dream On, dla mnie w zasadzie jeden z najbardziej ulubionych utworow Ultravox. Genialny, senny klmiat, doslownie uwielbiam ten utwor, a jak spadnie taki pierwszy "cichy" snieg, kiedy sypia duze, pochlaniajace dziwek platki, jade sie przejechac samochodem i wlaczam sobie Dream On.

I z tego powodu uwazam ze warto posiadac te plyte, ja posiadam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Power of Metal Strona Główna -> Nie samym metalem... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin